Czasem czytasz o różnych nieszczęściach ludzi i myślisz…mnie to przecież nie dotyczy… aż w najmniej spodziewanym momencie zaczyna dotyczyć Ciebie… dużo miałam szczęścia w tym nieszczęściu.

31.08 około godziny 16.00 zaczął się palić mój dom rodzinny, który znajduje się w Pruszkowie przy ul. Piotrkowskiej 22.

Pożar rozpoczął się w garażu i pokolei zaczął rozprzestrzeniać się na kolejne kondygnacje. Poziom zniszeń jest ogromny. Trudno mi pisać o tym, bo siedzę i płaczę. Spłonęło wiele rzeczy, w tym pamiątki rodzinne…

Dobrze, że mam najwspanialszych sąsiadów pod słońcem , bo dzieki nim wiele udało się uratować. Wielkie podziękowania należą się również straży pożarnej za szybką i sprawną interwencję. Nie wiem, co by zostało, gdybyście przyjechali później .

Przede wszystkim dziękuje wszystkim za pomoc i słowa wsparcia, to naprawdę bardzo dużo dla mnie znaczy, nie wiem co bym bez Was dziś zrobiła.

Pytacie, jak możecie pomoc. W tej chwili trudno jest jeszcze precyjnie oszacować straty. Jestem na etapie porządkowania domu, ale głównym kosztem jaki mnie przeraża jest koszt wymiany praktycznie wszystkich okien, drzwi wewnętrznych i zewnętrznych, drzwi garażowych, położenia nowych tynków, podłóg, naprawy instalacji elektrycznej.  

Co dalej czas pokaże. Niestety dom nie był ubezpieczony, dlatego jestem zmuszona prosić Was Kochani o pomoc. Sama nie dam rady finansowo. Jestem załamana i czuję się bezradna. Jeszcze nie do końca dociera do mnie co się wydarzyło.   W głębi serca mam nadzieję, że mogę na Was liczyć.

Jeśli nie możecie pomóc finansowo, to chociaż udostepnij ten apel o pomoc.

Liczy się każda złotówka.