Proszenie o pomoc nigdy nie jest proste, a teraz, w obliczu ostatnich wydarzeń w kraju wydaje się być jeszcze trudniejsze. Jednak czasem tak jest, że choroba nie wybiera i potrzeba poproszenia o pomoc też nie pojawia się w dogodnym momencie.

Kofcia to moja najstarsza sunia, jest z nami prawie 14 lat. Przez większość swojego życia pomagała mi w pracy z innymi psami.

Wychowała wiele szczeniaków na fajne, zrównoważony psy. Była dla nich super ciocią :)

W sierpniu zaczęła się gorzej czuć, w związku z tym rozpoczęliśmy diagnostykę jej dolegliwości aż okazało się, że potrzebna jest operacja usunięcia śledziony.

W badaniu USG wyszła niewielka zmiana na śledzionie oraz niedoczynność nerek. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, iż w ponownym badaniu po 3 tygodniach na śledzionie widać już było dużo dużych zmian. Aby nie dopuścić do pęknięcia i krwotoku wewnętrznego musieliśmy operować.

W tej chwili jest już po operacji i dochodzi do siebie.

Kofcia jest jednym z naszych trzech psów. Nie wyobrażamy sobie nie zapewnić jej takiej opieki weterynaryjnej jakiej potrzebuje, bez względu na koszty, które są do poniesienia. Ale prawda jest też taka, że na takie wydatki nie byliśmy przygotowani. Koszty diagnostyki były duże i staraliśmy się temu podołać jednak od momentu operacji nasz dług w lecznicy wynosi już ponad 5000zł. Dlatego postanowiłam poprosić o pomoc i wsparcie choćby drobną kwotą.