W pierwszych słowach chciałam powiedzieć, że nigdy nie zbierałam dla siebie. Zawsze były to zwierzęta-znajdki.. potrzebujące leczenia i pomocy. Nie były one moje, więc inaczej jest zbierać na pomoc innym. Jest mi bardzo przykro prosić Was o pomoc. Zawsze starałam się radzić sobie sama jak chodzi o moje zwierzęta. Ale nie mam już wyjścia.

Shiva to prawie dwuletnia koteczka, znajdka. Była przerażona, z masą kleszczy. Ale dala się zlapac i sobie pomoc.

W pełni ufna, zakochana w nas od pierwszych dni. Dobry duszek domu, gdy czlowiek byk przytłoczony problemami Shiva pomagała chociaż na moment o nich zapomnieć swoim mruczeniem i obecnością.

Jest delikatnym kotem, łapała zapalenie krtani, zawsze leczone. Miało być lepiej.

W czwartek 5.01. kaszlala, dostała leki. Poprawiło się.. 6.01. Zaczela się dusic. Ledwo zdążyliśmy do wet. Została włożona do klatki tlenowej, ten czas to był koszmar.. ale udało się ją ustabilizować. Diagnoza- zapalenie płuc. Więc szybka decyzja, transport do kliniki Arka w Krakowie. Jest weekend, byłam przerażona, że nie będę w stanie jej pomoc. A mieszkamy w małej miejscowości, więc jedyne wyjście to Kraków. Leczenie jest kosztowne. Ale nie mogłam spojrzeć jej w oczy i powiedzieć, przegrałam..przepraszam.

Trzeba walczyć, póki jest nadzieja. Bo ona umiera ostatnia. Proszę o pomoc, nie jestem samolubem, nigdy nie zbierałam środków na moje zwierzęta. Sytuacja jest wyjątkowa.. będę bardzo wdzięczna o chociażby złotówkę.

Dziękuję.