Cześć Wszystkim Dobrym Ludziom!

Tak, wiem, takie przywitanie to wykorzystanie zasady konsekwencji, ale w dobrym i ważnym dla mnie celu :) Minęły już 2 lata od czasu kiedy razem z Kingą weszliśmy do jednej ze szkół podstawowych w Pokharze w Nepalu, o nazwie Shining Star. Chcieliśmy pomóc trochę ogarnąć część szkoły, odświeżyć, pomalować. To co zastaliśmy na miejscu było raczej tą ciemniejszą stroną naszych wyobrażeń. Technicznie rzecz biorąc nie było nic, pędzli, narzędzi, czegokolwiek. Było jednak coś więcej: chęć pomocy, inicjatywa i znajomi w Polsce (wspomniani już Dobrzy Ludzie)! Dzięki Wam zebraliśmy ponad 2600 zł, czyli ponad 80 tys. rupii nepalskich, na farby, trochę sprzętu do malowania, postawienie dość minimalistycznego boiska do kosza i jeszcze zrobienie kilku ławek. Tak, wystarczyło!

Tu link to tamtej zrzutki i kilka fotek dla przypomnienia

TERAZ do brzegu, właściwie to dosłownie. Na początku lipca w Pokcharze była silne deszcze, jak to zwykle w porze monsunowej, ale tym razem jakoś bardziej. W połączeniu w wodą z wyższych partii gór okazało się to dosłownie katastrofą. O tyle bardziej, że dosłownie zmyło część szkoły, niektóre budynki zawaliły się (!!!), a konkretniej kuchnia, budynek gospodarczy i część klas. Przykro mi się robi, kiedy patrzę na miejsce, w którym pełny było radosnych dzieciaków, w którym jadłem dal bhat, że po prostu zawaliło się. Zniszczony został również system kanalizacyjny, więc o o czystej (w miarę) wodzie nie ma mowy. Jest źle. Do tego sytuacja z COVIDEM i przepis na katastrofę ułożył się sam. Szkoła nie ma co liczyć na pomoc państwa, bo to ostatnie jest w fatalnej kondycji, szczególnie w momencie, w którym turystyka praktycznie nie działa. Dla przypomnienia Nepal to kraj wspaniałych i otwartych ludzi, ale też z blisko 50% analfabetyzm, tym bardziej ważne jest utrzymanie ciągłości nauki! Rodzice dzieciaków chodzących do szkoły (przynajmniej w tej dzielnicy) w dużej części żyją z turystów, których oczywiście teraz brak (no może nie całkowity), ale bardzo istotny.

Zwracam się teraz do wszystkich kochających góry, mających w sobie empatię i chociażby minimalną chęć bezinteresownej pomocy. Liczy się każda złotówka. Tam nie ma gdzie sięgać po pomoc. Na szczęście dyrektor szkoły, Arjun, ma na tyle inicjatywy, żeby zapytać i poprosić o nią turystów, miłośników wypraw w Himalaje, których sporo już do szkoły dotarło, angażując się w wolontariat. Byłem, widziałem, potwierdzam i gwarantuję, że nie jest to wsparcie, które gdzieś tam sobie znika. Dzięki ludziom z różnych stron świata udało się zrobić sporo dobra! Teraz też jest taki moment, w którym możemy coś od siebie dorzucić.

Część udało się już naprawić (odbudowany mur zamykającego szkołę dzięki wolontariuszom z Wlk. Brytanii i lokalnej społeczności), ale potrzeb jest nadal cała masa! Największym kłopotem jest brak pieniędzy na materiały i ceny materiałów oczywiście. Także środki z tej zrzutki zostanę przekazane na zakup materiałów do odbudowy. Zrzutkę rozliczymy w całości, tak jak ostatnio.

Pokhara to miejsce, z którego wychodzi się na szlak w kierunku Masywu Annapurny i ogólnie bardzo fajne miejsce. Każdy z Was, który kiedyś wybierze się do tego miasta, może odwiedzić szkołę, pomóc, zobaczyć i pewnie zostawić kawałek swojego serca, bo ciężko inaczej.

Datę końca zrzutki ustawiłem symbolicznie na swoje urodziny - bo to najlepszy prezent, dać komuś coś przydatnego!

Dzięki za Wasze wsparcie!

Namaste :)