Walczymy o Toresa !
Walczymy o Toresa !
Nasi użytkownicy założyli 1 233 739 zrzutek i zebrali 1 371 376 265 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Tores to 8-letni owczarek szwajcarski u którego zdiagnozowano rzadki nowotwór - Międzybłoniak opłucnej.
Wielokrotnie dokładałam cegiełkę w różnego rodzaju zbiórkach lecz nigdy nie sądziłam, że sama będę musiała prosić o pomoc, by ratować życie przyjaciela...
Tores to mój wymarzony pies, z którym jestem niezwykle związana. Mocno rozgadany, ale jednocześnie bardzo łagodny i kochany. Uwielbiany przez rodzinę, znajomych oraz okolicznych mieszkańców. Zawsze czujny, ufny, chętny do wszelkich wypraw ze swoją rodziną. Wspaniały przyjaciel, który jak nikt inny wyczuwa moje nastroje, zawsze gotowy mnie rozweselić lub pocieszyć. Gdy patrzę w jego mądre oczy lub spacerujemy po lesie wszelkie troski gdzieś ulatują. Nie wyobrażam sobie pobudki bez jego mokrego nosa i roześmianego pyszczka.
Po tegorocznych urodzinach nasze wspólne życie przewróciło się do góry nogami.
W połowie maja Tores zaczął dziwnie, szybko oddychać, oprócz tego miał zapadnięte boki i brak apetytu.
Weterynarz podejrzewał ciało obce lub skręt płata płucnego w wyniku czego pojawiło się silne zapalenie płuc. Płynu w opłucnej była niewielka ilość. Nad ranem stan Toresa znacznie się pogorszył, oddychał szybko, płytko, siniał mu język i nie miał siły chodzić. W badaniu USG okazało się, że ilość płynu zaledwie w ciągu nocy wzrosła do 10cm. Płyn zgniatał płuca, przez co Tores nie mógł oddychać. Konieczna była punkcja opłucnej. Ściągnięto 3,5 litra wody , który został wysłany do badania, wykonano morfologię, która wykazała stan zapalny. W ponownym badaniu RTG widoczna była zmiana, wykonano również badanie serca.
Po odbarczeniu komfort oddychania znacznie się poprawił, jednak już po 2 tygodniach problem powrócił i ponownie trzeba było ściągać płyn.
Zalecono wykonanie tomografii, aby dokładnie zdiagnozować zmianę, by móc ewentualnie ją usunąć. Wyniki badań płynu zmroził mnie po raz pierwszy, gdy przeczytałam, że obecność płynu jest wynikiem przesięku wysokobiałkowego prawdopodobnie na tle nowotworowym. Modliłam się, by to była pomyłka, lecz wynik tomografii potwierdził, że guz znajduje się w klatce piersiowej. Załamałam się i nie potrafiłam przestać płakać, nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że mogę stracić mojego wiernego przyjaciela. Gdy emocje trochę opadły tłumaczyłam sobie, że guz można usunąć, że możliwe jest życie bez jednego płuca. Zapaliła się maleńka iskierka nadziei, jednak okazało się po wykonaniu cytologii, że nowotwór nie jest operacyjny.
Jest to MIEDZYBŁONIAK - płaska, rozlana zmiana wyścielająca opłucną, która powoduje gromadzenie się płynu. Płyn ten powoduje usztywnienie i docelowo martwicę narządów wewnętrznych.
Powstały pierwsze plany wdrożenia chemii, jednak by mogła być skuteczna powinna być podawana bezpośrednio do opłucnej poprzez wszyty elastyczny dren. Okazało się, że dren trzeba sprowadzić z Wielkiej Brytanii, a jego koszt wraz z założeniem to koszt ok. 2.660,00 zł plus chemia podawana średnio co 3 tygodnie w wysokości około 600 zł. Na obecną chwilę koszty te przerosły nasze możliwości z uwagi na dotychczasowe bardzo wysokie koszty leczenia oraz wykupowanych leków. Pierwsza wizyta był to koszt 1.000 zł, tomografia ok 1.500 zł do tego wizyty nawet kilka razy w tygodniu, ściąganie płyny, kontrolne badania USG. Wydatków nie widać końca, a możliwości powoli się kończą.
Początkowo udawało się opanować gromadzenie płynu poprzez zastosowanie sterydów, jednak jego pozytywne działanie na układ oddechowy jednocześnie powoduje spadek odporności. Pod koniec sierpnia pojawił się niepokojący obrzęk limfatyczny łap, który był efektem rozwijającej się ropowicy na tylnej łapie, która spowodowała trudno gojącą się do dziś głęboką ranę.
Działanie sterydu nagle przestało spełniać swoją funkcję i ilość płynu w opłucnej zaczęła znowu niebezpiecznie wzrastać. Konieczna była kolejna punkcja (ściągnięto 2 litry płynu) a już po 3 dniach kolejna (3,5 litra). Powiedziano mi, że wdrożenie chemii to już ostatnia możliwość wali z rakiem.
Ilość płynu znowu niebezpiecznie zaczęła wzrastać dlatego zdecydowano się na jednoczesne usunięcie płynu wraz z podaniem chemii w ten sposób. Docelowo chemia powinna być jednak podawana za pomocą drenu.
Koszt chemii wraz z usunięciem płynu to 850 zł.
Trzy dni po chemii, stan Toresa wydaje się być lepszy, dlatego chcę wierzyć, że walka z nowotworem jest możliwa i zakończy się sukcesem, a przed nami jeszcze sporo wspaniałych, wspólnych chwil.
Za każdą cegiełkę i okazane serce serdecznie dziękujemy.......
Iga i Tores
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Tores, uszy do góry. Będzie dobrze
Kochani! Z całego serca dziękujemy Wam za pomoc i wsparcie. To wzruszające ❤️
Dużo Zdrowia dla "Maluszka" Toresa !!
Trzymajcie się mocno, trzymamy kciuki! Zdrowiej Toresku
Trzymamy kciuki i łapki z kajutem❤️