Największą stratą jest strata przyjaciela lub członka rodziny. Da mnie Maestoso jest zarówno moim bratem jak i najlepszym przyjacielem, z którym łączy nas piękna historia wzajemnego zdobywania artystycznego doświadczenia.

Maestoso potrzebuje Waszej pomocy! Nigdy nikogo o nic nie prosiłem, nie mam w zwyczaju dzielić się ze światem swoimi problemami, ale tym razem dla mnie to jest stawka większa niż życie!

Maestoso jest 9 letnim wałachem rasy lipicańskiej i kilka dni temu zdiagnozowano u niego śmiertelną chorobę nowotworową ,,Melanoma” potocznie znaną jako czerniak. 

W Polsce ta choroba oznacza dla konia wyrok śmierci w przeciągu kilku lat od rozpoznania, zmiany nowotworowe pokrywają powierzchnię różnych narządów i doprowadzają do bolesnego końca.

Na szczęście dzięki uruchomieniu sieci kontaktów udało się znaleść bardzo zaawansowaną klinikę ,,Equitom” znajdującą się w Belgi. Jako jedyni na świecie opracowali autonomiczną szczepionkę, wytwarzaną bezpośrednio z guzów wycinanych z ciała zwierzęcia. 

Naszą jedyną nadzieją jest transport Masia do kliniki do Belgi, wycięcie wszystkich możliwych do usunięcia zmian, oraz rozpoczęcie leczenia. Badania wykazują że możliwe jest całkowite zahamowanie choroby. 

Biorąc pod uwagę fakt iż koszty są ogromne, na obecną chwilę nie jesteśmy w stanie zorganizować pełnej kwoty. 

Masio, bo tak pieszczotliwie go nazywam, jest koniem artystą, występującym na największych arenach całej Europy. Jako jeden z niewielu koni na świecie jest przygotowany do ekstremalnych ewolucji bez ogłowia, jest moim koniem życia, który dla mnie zrobi wszystko! 

Jeśli ktoś z Was miał okazję na żywo lub w mediach społecznościowych obserwować nasz wspólny rozwój, bardzo prosimy o wsparcie.