Od wielu lat zajmujemy się wyłapywaniem kotów wolno żyjących na kastrację w celu zmniejszania ich bezdomności. Zazwyczaj wygląda to tak: łapanka, transport do lecznicy, zabieg, opieka po kastracyjna, powrót kota w miejsce bytowania. Sprawa komplikuje się kiedy łapiesz kota na klatkę łapkę, po czym ten kot kładzie się w klatce i zaczyna mruczeć...tak właśnie było tym razem. Aneta złapała białą kotę w samym centrum kopalni w Libiążu, pośrodku niczego. Helenka (bo tak ma teraz na imię biała kotka) okazała się być całkiem oswojonym kotem, początkowo niepewna i wystraszona, coraz śmielej pozwalała się głaskać i zaczęła mruczeć. Postanowiłyśmy dać jej szansę na dom, ponieważ miejsce w którym bytowała nie jest bezpieczne, nie ma nawet gdzie postawić dla niej budki. Po sterylizacji, odpchleniu, odrobaczeniu oraz wykonanych testach na choroby zakaźne Helenka trafiła do wspaniałego domu tymczasowego. Opiekunka kotki po kilku dniach pobytu w domu zauważyła niepokojącą zmianę na grzbiecie kotki. Niezwłocznie udała się do lecznicy, gdzie Pani doktor zaordynowała usunięcie zmiany i wysłanie jej do badania histopatologicznego. Żeby móc szukać Helence domu musimy mieć pewność, że jest zdrowa. Zbieramy pieniądze na zabieg usunięcia zmiany, badanie histo-patologiczne, badanie krwi oraz rtg klatki piersiowej. Będziemy wdzięczne za każdą wpłatę.

Aneta i Gosia