Umiera kotek!!!

Lusia jest za młoda, żeby odchodzić za Tęczowy Most. dlatego błagam o pomoc.

Lusia jest w złym stanie. Czuję się jakbym był winny tego, co się stało ….

Kotek w takim stanie wrócił z adopcji po 2 tygodniach. Doszło do zatrucia, a w konsekwencji do żółtaczki. Być może zjadł jakaś domową roślinę, a być może podłoga była myta środkiem, który kotek zlizywał przy myciu z poduszek. Ciężko powiedzieć natomiast wiem, że nie został skrzywdzony celowo. Zatrucie jednak spotęgowało odrobaczenie u weta, który nie zauważył złego samopoczucia kota, nawet nie zmierzył mu temperatury, a tak się powinno stać . Odrobaczenie samo w sobie jest również bardzo niebezpieczne i zle dobrana dawka oraz odrobaczenie chorego kotka może doprowadzić do poważnych powikłań, a nawet zgonu.

Ona chce żyć, ale może sie okazać, że krew trzeba będzie przetoczyć kolejny i kolejny raz, a na to mnie nie stać

Jeżeli byłby ktoś kto chciałby chociaż troszkę wesprzeć będę wdzięczny.

15 1020 3466 0000 9602 0161 4544

Z dopiskiem na leczenie Lusi.

Rachunki tylko z ostatnich 24h - kotka leczę już 2 tyg. Skala wydatków zatrważająca …. Ale jak tu się poddać i skazać na śmierć ?

Kotka miała przetaczaną krew w klinice w MIkołowie, a teraz znajduje się pod opieką lekarzy z Myślenic.

Jeżeli mogę prosić o pomoc - będę wdzięczny.

Robię co mogę, ale na wszystko samemu ciężko zarobić, chociaż od lat staram się utrzymywać moje dzieciaki z tego co sam zarobię. Teraz mam jednak kryzysową sytuację, kilkadziesiąt zwierząt na utrzymaniu ( mam małe prywatne schronisko - samych kotów mam 17 ). A samo leczenie Lusi może kosztować kilka tysięcy złotych jak nie kilkanaście. Jedno przetoczenie krwi to koszt rzędu 1000-1400 zł. Ja chce dać jej szanse żyć … skoro taka szansa jest. Bez tego zostanie skazana na powolną smierć