Maurycy ma 19 lat i 7 miesięcy, ale jest nadal bardzo wesołym rudzielcem. Nie ma ogonka, który stracił jako młody kotek, prawdopodobnie przez podpalenie. Trafił do mnie ze schroniska właśnie po amputacji. Na początku był agresywnym łobuzem z kategorią niedotykalskiego u weterynarza. Teraz jest bardzo mizialski i dobrze znosi wszelkie badania i zabiegi.

Ostatnio zaczęły się nawarstwiać różne problemy zdrowotne. Obecnie zmaga się z chorą tarczycą, zaczęły się poważne problemy z trzustką, a na dokładkę podczas najcieplejszego dnia w roku pojawiły się objawy neurologiczne. Obecnie jesteśmy w trakcie ustabilizowania sytuacji, poprawy parametrów trzustkowych i dalszej diagnostyki, w przyszłości być może z długimi dojazdami z miejsca zamieszkania. Staram się nie myśleć o tym, że to może być nowotwór i skupiam na bieżącym kryzysie.

Nawarstwienie różnych innych spraw i ten nagły kryzys spowodowały wyczerpanie moich zapasów finansowych przeznaczonych na takie sytuacje. Kwota zrzutki jest ustawiona na podstawie bieżących drobniejszych rachunków u weterynarza na miejscu. W ramach podziękowań każda z wpłacających osób otrzyma ode mnie, jeśli sobie życzy, ilustrację kotka w wersji cyfrowej.