id: uyd7px

Bieżące wydatki związane z chorobą nowotworową.

Bieżące wydatki związane z chorobą nowotworową.

Organizator przesłał dokumenty potwierdzające wiarygodność opisu zrzutki
Zrzutka została zablokowana przez serwis zrzutka.pl
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 157 047 zrzutek i zebrali 1 201 498 467 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności2

  • Aktualnie realna kwota którą mogę wybrać to 9464,22 zł

    Licznik pokazuje kwotę od początku zbiórki, łącznie z tymi wybranymi pieniędzmi.

    *'********' *********************'*************

    Chciałam tutaj wszystkich poinformować, jak działają takie zbiórki.

    Kwota którą widzicie jest to kwota całościowa od powstania zbiórki.

    Przez ten czas na wydatki związane z chorobą wydałam ponad 20 tys zł

    Kilka dni temu na koncie zbiórki, tam gdzie mogę wybrać pieniądze, widniała kwota 1800zł, tyle mi bowiem zostało.

    Teraz aktualnie urosła i wynosi ok 5 tys zł

    Chciałam żeby była jasność, ponieważ jak się wchodzi na profil, to można wyjść z mylnego założenia, w kwestii ile jest pieniędzy.

    ***************************'******************

    Zgodnie z planem trzy tygodnie temu przeszłam kontrolny rezonans odcinka lędźwiowego, po ostatniej operacji.

    Trochę musiałam czekać na samo badanie.

    Byłam naprawdę pozytywnie nastawiona do wyników, chociaż nawinie, bo przecież mój stan się nie poprawiał.

    Niestety opis rezonansu, już oczy zabiegają mi łzami, opis jest duży gorszy niż ktokolwiek się spodziewał.

    Z powodu tego, że ten kręgosłup był wielokrotnie otwierany i jest bardzo przeciążony, doszło do kompresacyjnego złamania na poziomie L5, trzon (krąg) obniżył się o 25% w części centralnej z cechami obrzęku szpiku kostnego,

    przez co doszło do stanu zapalnego.

    Żeby tego było mało, guzy które nie zostały usunięte podczas ostatniego zabiegu, z odcinka lędźwiowego.

    Ponieważ były małe i trzeba było się skupić na naprawdę dużych czterech nowotworach, a dodam że neurochirurdzy nie byli przygotowani na taką ilość zmian, ponieważ tak się ułożyły że na rezonansie że nie było dobrze ich widać, byli przygotowani na dwie zmiany a po otwarciu okazało się, jak sytuacja faktycznie wygląda.

    Wracając do obecnego stanu, to widoczna jest progresja wszystkich zmian wewnątrz kanałowych z krytyczną scenozą centralną na poziomach Th12/L1 oraz L2 i L3.

    Guzy powodują duży ucisk na nerwy stąd silne dolegliwości bólowe, które muszę niwelować opiodowymi lekami przeciwbólowymi, oraz wysokimi dawkami leków sterydowych.

    Które dają szybkie i uciążliwe skutki uboczne.

    Niestety leki nie niwelują bólu całkowicie, przez co cały czas cierpię.

    Z powodu obrzęku wewnątrz kręgosłupa, spowodowanego przez złamanie, bardzo drętwieją mi nogi i postępuje sztywność w obrębie całego odcinka lędźwiowego i mam coraz większe problemy z obracaniem się na boki.

    Przecież już od dawna wymagam pomocy przy takich czynnościach, boję się że pewnego dnia się obudzę i okaże się, że już nawet nie mogę mamie pomagać przy obracaniu w żaden sposób.

    Aktualnie mogę tylko leżeć na plecach i na jednym boku, na drugim wytrzymuję tylko chwilę przy zabiegach pielęgnacyjnych, ponieważ ból się bardzo wzmaga.

    Aktualnie czekamy na decyzję neurochirurgów odnośnie operacji usunięcia wszystkich guzów i przeprowadzenia stabilizacji kręgosłupa, za pomocą szczepienia śrub.

    Pomimo włączenia wysokich dawek sterydów sytuacja z dnia na dzień się pogarsza, prawdopodobnie gdyby nie one było by znacznie gorzej.

    Dopóki nie zrobi się porządków, dopóty nie będę mogła ruszyć dalej z rehabilitacją i z walką o wstanie z łóżka.

    Staram się być silna i podchodzę zadaniowo do problemów, jakie stawia przed mną los, ale jest mi bardzo ciężko. Przez dwa lata walczę i się nie poddaję, przez dwa lata spotykają mnie problemy na które nie mam kompletnie wpływu, żeby móc im przeciwdziałać, to konsekwencje choroby i błędnych decyzji lekarzy przy operacji która odbyła się dwa lata temu i przy której doszło do uszkodzenia rdzenia.

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Dzień dobry, rok temu przeszłam planową operację, usunięcia guza z odcinka lędźwiowego kręgosłupa.

Była to moja siódma operacja kręgosłupa, każda poprzednia także była związana z nowotworami.

W 2017 roku przeszłam badania genetyczne z krwi i okazało się, że niestety w moim dna jest mutacja, która powoduje powstawanie nowotworów w układzie nerwowym.

W skrócie mój organizm produkuje za dużo komórek nerwowych, z tego nadmiaru powstają guzy.

Choroba ta nazwy się schwannomatosis.

Z samego kręgosłupa miałam usunięte już kilkanaście guzów, nie ma odcinka który nie byłby operowany.

Z powodu choroby przeszłam operacje guza mózgu, guza przestrzeni zaotrzewnowej, guz był wielkości męskiej pięści. Operacje ratowały moje życie, ale także były obciążeniem dla mojego organizmu.

Pierwsza operacje przeszłam w 2002r, lekarze nie od razu postawili prawidłową diagnozę, po czterech dniach w szpitalu, odesłali mnie do domu z zaleceniem wizyty u psychiatry.

Przez kilka miesięcy, nie mogłam chodzić i byłam pozbawiona odpowiedniego leczenia przeciwbólowego.

Dopiero po zrobieniu prywatnie badań rezonansem, okazało się że mam bardzo dużego guza w kanale kręgowym.

Byłam bardzo szczęśliwa, płakałam ze szczęścia, bo wiedziałam że wreszcie ból się skończy.

Na szczęście trafiłam do dobrych specjalistów, operacja się udała i w miarę szybko zaczęłam wracać do zdrowia. Ponownie moje życie zawaliło mi się na głowę, pod koniec 2009r kiedy studiowałam na Uwr, administrację.

Wylądowałam na ostrym dyżurze w szpitalu z niedowładem prawej stopy, po wstępnych badaniach zostałam umieszczona na oddziale neurologii, do dalszej diagnostyki.

Okazało się, że w moim organizmie jest wiele zmian nowotworowych które powinny być bardzo szybko usunięte. Miałam kilka guzów wewnątrz kręgosłupa i przy kręgosłupie, miałam guza kąta moskowo módżkowego, bardzo dużego guza pod sercem.

Przez dwa lata byłam albo w szpitalu przechodząc kolejną operacje, albo w domu czekając na kolejny zabieg.

Rok temu miałam przejść operacje usunięcie guza z odcinka lędźwiowego, operacje jaką już przechodziłam kilka razy na tym odcinku, jednak tym razem zabieg nie poszedł, jak powinien. Obudziłam się z potwornym, przerażającym bólem nóg, z niedowładem od pasa w dół.

Przez pierwsze trzy dni, nawet nie byłam wstanie porozmawiać z mamą przez telefon, tak bardzo się źle czułam.

Lekarze nie potrafili mi pomóc, nie potrafili zmniejszyć bólu, byłam w piekle.

Nie mogłam spać, nie byłam wstanie usiąść, nie czułam nóg, czułam jedynie przerażający palący ból, jakby ktoś gotował moje nogi.

Żadne leki, nawet bardzo silne nie pomagały, w dodatku w ciągu trzech tygodni guz który miałam w odcinku szyjnym bardzo urósł i trzeba było na cito go usunąć, ponieważ zaczął powodować niedowład prawej ręki, a w perspektywie czasu doprowadziłby do mojej śmierci.

Z powodu bardzo silnych dolegliwości bólowych nie mogłam być przeniesiona do szpitala rehabilitacyjnego, szpital nie mógłi już pomóc, trafiłam do hospicjum na leczenie bólu.

W hospicjum przebywam do dziś.

Kilka miesięcy trwało dobieranie leków przeciwbólowych w takim stopniu żebym mogła w miarę możliwości funkcjonować.

Na szczęście już w szpitalu zaczęłam poruszać nogami, więc jest szansa że wrócę do "zdrowia", że będę mogła chodzić. Badania wskazują, że doszło do uszkodzenia rdzenia.

Niestety nie wiadomo jak duże było to uszkodzenie i czy będę chodzić.

Przebywam w hospicjum od 21 lutego 2022 roku, cały czas kontynuowana jest farmakoterapia, z elementami fizjoterapii, która jest tutaj tylko dodatkiem, ponieważ to nie jest ośrodek rehabilitacyjny.

Ból odczuwam cały czas, zmienia się natężenie lub rodzaj. Na szczęście udało się z pomocą fantastycznych lekarzy ustalić takie leczenie dzięki któremu nie wyję już z bólu.

Jedyna szansa na powrót do chodzenia, jest dobra rehabilitacja, chciałabym móc trafić do nowoczesnego ośrodka, w którym będzie możliwe pogodzenie rehabilitacji i farmakoterapii.

Przez cały czas odczuwam bóle nóg, miednicy i kręgosłupa.

Choroba odebrała mi wiele możliwości w życiu. Możliwość założenia rodziny, możliwość cieszenia się z życia bez przewlekłego bólu, choroba odebrała mi możliwość spełniania się w zawodzie czy możliwość bycia samodzielną.

Przeszłam w życiu wiele ciężkich chwil, wiele bólu, zdarzało mi się także trafiać na różnych ludzi, jedni byli świetnymi specjalistami którzy uratowali mi życie, czy uchronili przed większym kalectwem, ale zdarzali się i tacy którzy gdzieś swoim zachowaniem przysporzyli mi więcej bólu, niż musieli.

Myślę, że każdy kto choruje przewlekle w Polsce, wie jak to bywa.

Mam takie poczucie jakby moje życie się skończyło, jakby już wszystko co dobre zostało za mną.

Moim sposobem na radzenie sobie ze stresem, były wycieczki do lasu, gdzieś na łono natury, możliwość chodzenia, spacerowania, odkrywania nowych miejsc lub cieszenie się starymi, lubianymi, dawało mi to ogarną satysfakcję.

Teraz nie mogę chodzić, ani nawet dłużej siedzieć na wózku inwalidzkim z powodu bólu. Maksymalnie wytrzymuje ok godziny. Bardzo się staram nie rozpaść na małe kawałki, staram się nie załamać, ale jest mi bardzo ciężko.

Chodzenie dawało mi namiastkę wolności.

Chciałabym mieć fundusze na dodatkową rehabilitację, która zapewni mi szansę na przeniesienie do placówki stricte rehabilitacyjnej.

Przez ostanie dwa miesiące prywatnie przyjeżdżał do mnie fizjoterapeuta, udało się osiągnąć większy zakres ruchów nóg i wzmocnienie mięśni, niestety środki które miałam na ten cel się wyczerpały.

Oprócz tego dochodzą też wysokie koszty potrzebnych około medycznych rzeczy, takich jak cewniki dobrej jakości, te które są refundowane na nfz niestety powodują u mnie stany zapalne, z powodu silnej spastyki nóg (samoistnie napinanie się mięśni nóg i miednicy). Które jest bardzo uciążliwe, stosuję olejek z medycznej marihuany który nie jest refundowany przez nfz, w poprzednim miesiącu udało się kupić za 430zł, a w tym już kosztował ponad 600zł (cena jest zależna od ceny suszu na rynku). Olejek jest lekiem, jest wystawiany na receptę.

Pampersy, nfz zapewnia dwa pampersy na dzień, mokre chusteczki, suplementy które są potrzebne w przypadku wzmacniania układu nerwowego, praktycznie cały czas dochodzą jakieś nowe wydatki.

Ostanio poprosiłam lekarza o antydepresanty, ponieważ psychicznie coraz gorzej się czuję, dobija mnie tęsknota za domem, niestety w domu nie mam warunków przystosowanych do potrzeb osoby w moim stanie.

Mieszkam z mamą, moja mama także ma już problemy ze zdrowiem, ma kilka przepuklin w kręgosłupie i także ma nowotwory, od razu zaznaczę, że pierwsze guzki pojawiły się u niej kiedy ja byłam już na świecie, moja mama nie miała świadomości, że ma mutację którą może mi przekazać.

Nawet nie jestem wstanie sama przenieść się z łóżka na wózek, a moja mama jest mniejsza ode mnie.

Mamy małą łazienkę, w której wózek inwalidzki nawet się nie zmieści, do tego mieszkanie jest na trzecim, wysokim piętrze 😔 Miałyśmy z mamą w planach, po operacji, zająć się sprzedażą mieszkania. Los jednak zadecydował inaczej.

Jeśli możesz to proszę pomóż mi, bez Twojej pomocy może mi się nie udać wrócić do zdrowia 🙏😔

Proszę mi wierzyć gdyby nie musiała nie zakładałabym zrzutek, do tej pory to ja wspierałam różne zbiórki, na różnych portalach, wspomagając ludzi czy zwierzęta. Ponieważ uważam, że tak trzeba. Trzeba sobie pomagać.

Teraz ja proszę o pomoc 🙏


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 391

preloader

Komentarze 27

 
2500 znaków