Pomóżmy Dorocie nadal pomagać
Pomóżmy Dorocie nadal pomagać
Nasi użytkownicy założyli 1 226 538 zrzutek i zebrali 1 349 035 935 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności7
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Dorota potrzebuje pomocy. W walce o swoje zdrowie i życie. Uratowała dziesiątki Kocich istnień i chce robić to nadal, ale najpierw musi zadbać o siebie... Musi wygrać walkę z rakiem.
Niestety żeby to zrobić prosi Was o pomoc w opłaceniu badań i leczenia.
Nie mamy pojęcia ile wyniesie leczenie i jak długo będzie trwało. Zrzutkę ustawiliśmy początkowo na 10 tysięcy. Jak już będziemy wiedzieli coś więcej, wtedy będziemy na bieżąco aktualizować kwotę.
Ale do najważniejszego...
Pozwólcie, że Dorota opowie Wam krótko swoją historię.
"Jeśli kiedykolwiek myślałeś, że przyciągasz całe zło tego świata pozwól proszę opowiedzieć mi Swoja historię.
Urodziłam się 1973 jako wcześniak ważący 1.1kg.
Wtedy pierwszy raz otarłam się o śmierć.
Na przekór całemu światu, przeżyłam. Dorosłam, założyłam rodzinę i urodzilam córkę.
Los nadal miał dla mnie inny plan... W 1994 zaczęłam mieć problemy jelitowe.
Czasy były jakie były i lekarzom długo zajęła diagnoza. W końcu okazało się, że to choroba Leśniowskiego-Crohna i Colitis Ulcerosa.
Po wielu operacjach i wielomiesięcznych pobytach w szpitalu tym razem też uciekłam Śmierci.
Ze szpitala tym razem wyszłam ze stomią ( dla niewtajemniczonych w skrócie oznacza to tyle, że mój układ pokarmowy został odcięty, jelito było wyciągnięte na brzuch)
W tamtych dniach mój mąż przestał mnie kochać. Jak sam mówił, na co komu chora żona... chociaż stomie udalo się jeszcze zasklepić... Bądź co bądź, zostałam sama z córką.
Jako samotna matka, mierzyłam się z wieloma przeciwnościami losu, ale chociaż przez chwile nie uciekałam przed Kostuchą. Chociaż czułam, że ta o sobie przypomni...
W 2017 mój układ pokarmowy znów odmówił posłuszeństwa.
Tym razem szpital opuściłam zostawiając w nim większość organów.
Usunięto nawet odbyt, wszystkie narządy rozrodczne a stomia wróciła do mnie tym razem już do końca życia. Ale wiece...znowu ucieklam śmierci!
Gdy wreszcie wydawało mi się, że moje życie jest ułożone, córka dorosła, wyszła za mąż, a ja zamieszkałam z przyjacielem, który mi pomaga i zaczęłam ratować zwierzęta.
Mój dom jest Domem Tymczasowym dla tych wszystkich chorych i niechcianych, tak jak kiedyś ja stałam się niechciana przez chorobę .
We współpracy z Kitkowem dałam schronienie i serce dla kilkudziesięciu kotów, które mogły spokojnje czekać aż ktoś je pokocha.
Niestety... Kostucha znów przyszła o Sobie przypomnieć.
Zdiagnozowano u mnie raka piersi.
Nowotwór jest złosliwy i inwazyjny.
Uciekłam przed śmiercią wiele razy i pozwól mi wierzyć, że tym razem też uciekne.
Wiesz doskonale jak wygląda opieka na NFZ w tym kraju... a mój dochód to renta socjalna w wysokości 700 zł.
Chociaż dziś czuje Jej oddech na karku badziej niz zwykłe wierzę, że szybsze i bardziej skutecznie leczenie prywatne pozwoli mi jeszcze uratować kilka zwierzaków.
Wiem jak wiele ludzi jest w takiej sytuacji, ale jeśli przykułam Twoją uwagę na tyle, że doczytałeś do końca proszę pomóż mi dalej pomagać i ten ostatni raz jeszcze pogonić tę Kostuchę, bo chociaż witam sie z nią jak ze starą koleżanką, nie jestem jeszcze gotowa, by pójść z nią pod ramię na tamten świat.
Prosze jeszcze nie teraz..."
Jak na razie przed Dorotą mnóstwo badań. Musi zacząć od USG brzucha, piersi, od rezonansu... Potem chemia i dojazdy na nią...
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Dużo zdrowia!
Kochana,życzę Ci dużo zdrowia.