Kuba – Moje ciało to w ¼ ropa… pomóż mi odzyskać życie
Kuba – Moje ciało to w ¼ ropa… pomóż mi odzyskać życie
Nasi użytkownicy założyli 1 260 651 zrzutek i zebrali 1 446 255 959 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Kuba – Moje ciało to w ¼ ropa… pomóż mi odzyskać życie
„Cześć. Mam na imię Kuba, ale większość znajomych mówi na mnie Wafel. Jestem 6-letnim psiakiem, który kocha wodę, trawę i długie spacery. Dziś walczę o to, żeby przestać cierpieć. Moje ciało się rozpada… Proszę, pomóż mi znów być psem, który może po prostu żyć.”
Od stycznia mój świat to ból oraz bezradność.
Wszystko zaczęło się od guza na biodrze. Szybka reakcja, pierwsza wizyta, pierwsze antybiotyki. Nic nie pomagało.
Wręcz przeciwnie – pojawiły się kolejne dziury (a ta która pojawiła się wcześniej była głęboka przynajmniej na 20 cm) z których codziennie sączy się ropa i krew.
Były dni, gdy myłam go 5–6 razy dziennie. Wszystko było brudne – podłogi, koc, łóżko, a najbardziej… on sam.
Leczenie, które nie pomaga – tylko zabiera nadzieję
W ciągu kilku miesięcy:
- byliśmy u kilku weterynarzy
-pierwszy stwierdził nowotwór – bez badań
-drugi zlecił operacje w celu poszukiwania ciała obcego, lecz gdy nic nie wykazała, sama nie wiedziała co robić. A zlecone badania wykazały, że dodatkowo zaraził się gronkowcem, jednak najbardziej celowane w gronkowca antybiotyki nie pomogły
-trzeci, znowu nowotwór a specjalistyczne USG wykazało, że ¼ mojego organizmu składa się z ropy.
- stosowaliśmy dziesiątki leków i antybiotyków, środki do dezynfekcji oraz płukania tej rany
- Kilkadziesiąt godzin prób ratowania jego zdrowia i samopoczucia
i co? I nic. Żadnej nadziei tylko więcej ropy i... więcej strachu.
Diagnoza? Może w końcu prawdziwa, jednak co dalej?
Najnowsza diagnoza brzmi: aseptyczne zapalenie tkanki podskórnej.
Zmieniliśmy leczenie, odstawiliśmy antybiotyki, wprowadziliśmy sterydy – ale Wafel źle je znosi. Po jedzeniu wymiotuje, męczy się momentami jeszcze bardziej. Mimo to próbujemy dalej. Bo nie mamy innego wyjścia.
Ale nie mamy już pieniędzy.
Koszty, które nas przerosły
- Łącznie na leczenie, dojazdy i leki wydaliśmy już ponad 6000 zł
- Niestety, nie mam wszystkichparagonów – część się pogubiła, część zniknęła w pośpiechu i zmęczeniu
- Nasze miesięczne wydatki (czynsz, rachunki, jedzenie) to ok. 6000 zł
- Zarabiamy z mężem najniższą krajową, już mamy długi, pożyczki od znajomych, rodziny…
I doszłam do punktu, w którym muszę powiedzieć: nie dam rady bez pomocy.
Proszę – jeśli możesz, pomóż nam ratować Kubusia!
Nie wiemy, ile jeszcze potrwa leczenie i ile środków będzie na to potrzebne. Leczenie jest mozolne, długotrwałe i kosztowne. Nie wiemy, ile jeszcze razy jego skóra pęknie, zanim leki zadziałają. Ale wiemy, że każda złotówka to nadzieja.
Każda pomoc – nawet najmniejsza – sprawia, że możemy próbować dalej.
Co możesz zrobić?
-Wesprzeć zbiórkę dowolną kwotą
-Udostępnić ją dalej
-Po prostu trzymać za nas kciuki – to też bardzo dużo znaczy
Dziękujemy z całego serca.
~Człowieki Kubusia oraz jego psia siostra Maja

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.