Pomaganie kotom to niekończąca się historia. Kiedy myślisz, że zrobiłaś wszystko, na Twojej drodze pojawiają się kolejne zwierzęta wobec których nie sposób przejść obojętnie. Od kilku lat wraz z grupą przyjaciół staramy się zmieniać koci świat na lepsze. Jesteśmy domami tymczasowymi, szukamy domów, oddajemy do adopcji, ale przede wszystkim odławiamy koty na zabiegi kastracji w celu zmniejszenia bezdomności. Łapiemy także chore koty - porzucone, czy też wolno żyjące dzikuski. Karmimy bezdomniaki, które codziennie czekają na pełną miskę. Reagujemy na każdą krzywdę, zabezpieczamy i żadnego kota, którego spotkamy na drodze nie pozostawiamy bez pomocy.

Nie jesteśmy fundacją, ani stowarzyszeniem. Jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy chcą robić dobre rzeczy. :) Sami jednak mamy ograniczone możliwości, więc postanowiłyśmy poprosić o pomoc. W grupie siła! Dzięki wspólnym siłom ilość uratowanych istnień rośnie!

Większość kotów leczymy w prywatnych gabinetach, za własne pieniądze. Podobnie jest z zakupem jedzenia dla gromady kotów wolno żyjących, czy też na łapanki. Zawsze zaopatrujemy się w pachnące przysmaki, aby akcja była skuteczna. To ogromna ilość puszek, kurczaka, ryb.

Do tego dochodzi zakup podkładów - każdy transporterek jest nim wyłożony oraz każda klatka kenelowa, w której przebywają koty po zabiegach. Koty mają również w klatkach kuwety ze żwirkiem.

To wszystko, te drobne rzeczy, a także paliwo (łapiemy koty na całym terenie Szczecina i również poza nim - ostatnia akcja miała miejsce w Nowej Dąbrowie) generuje łącznie wysokie koszty. Nie jesteśmy więc w stanie ponieść dodatkowych na klatki. :(

Takie klatki mamy i chcemy kupić kolejną.

Już raz udało nam się uzbierać na klatki łapki, które służą do dziś. Korzystamy z nich na co dzień. Pożyczamy również innym. Teraz mamy dwa największe marzenia. Pierwsze z nich to zakup kolejnej sztuki takiej klatki, bo 3 sztuki to najzwyczajniej w świecie za mało, by być wszędzie na czas. :( Tym bardziej, że każda z nas mieszka w innej części Szczecina.

To klatka marki Varimex Trade, droga (650zł), ale niezawodna.

Drugie marzenie to zakup specjalnej klatki zapadki, do której może wejść kilka kotów. Jest to ogromny wydatek, jednak czasami to jedyna szansa, by zdążyć z pomocą dla kotów w stanie ciężkim. Nie każdy kot wchodzi do tradycyjnej łapki ze zdjęcia wyżej. Niektóre się jej boją, kojarzą już, bo były na przykład wcześniej łapane, a trzeba odłowić je ponownie bo np. są chore.

Tego typu sprzęt jest bardzo pomocny w ratowaniu kociego życia. :( To czasem dosłownie być, albo nie być dla kota. Gdy nie mamy odpowiednich narzędzi, mimo chęci nie zawsze jesteśmy w stanie poskromić dzikuska walczącego w stresie. :( Łapanki za pomocą tej metalowej są szybkie i sprawne.

Bardzo prosimy o pomoc.

Koci sezon trwa. Jesteśmy w stanie w terenie zrobić wiele. Mamy doświadczenie, umiejętności, wiedzę i wielkie chęci, ale ogranicza nas brak odpowiedniej ilości sprzętu i środków. Za uzbierane środki planujemy zakupić klatki (minimum jedną metalową i minimum jedną łapkę, jeśli uda nam się uzbierać więcej zamówimy większą ilość ponieważ to wciąż towar deficytowy, a my chcemy móc je pożyczać i umożliwiać niesienie pomocy innym). Nadwyżkę przeznaczymy na preparaty na odrobaczenie, pchły i kleszcze oraz jedzenie na łapanki.

Z góry dziękujemy!

Marta i przyjaciele :)