Pomóż nam i naszym dzieciom odzyskać część dawnego życia oraz pochować czworonożnych przyjaciół
Pomóż nam i naszym dzieciom odzyskać część dawnego życia oraz pochować czworonożnych przyjaciół
Nasi użytkownicy założyli 1 233 622 zrzutki i zebrali 1 371 016 543 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
28.02.2024 - dzień jak każdy inny, natomiast dla mnie i mojej narzeczonej dzień bardzo długo wyczekiwany, ponieważ właśnie tego dnia miało przyjść na świat nasze drugie dziecko. Cesarskie cięcie poszło bez komplikacji, na świat przyszedł nasz pierwszy syn - Mikołaj. Kruszynka, bo zaledwie 2620 g, ale w pełni zdrowy, 10/10 punktów. Radości nie było końca
Niestety, radość ta nie trwała długo i nie zdawaliśmy sobie sprawy, że nasze życie zaraz zrobi obrót o 180 stopni. Około 3 godzin po narodzeniu Mikołaja dostaje telefon. Dzwoni nasza przyjaciółka, która pod naszą nieobecność zaoferowała, że wyprowadzi nasze psy. Głos się łamie, słychać płacz, mało co rozumiem. W końcu zrozumiałem, Nasz dom płonął. Zerwałem się na równe nogi, zostawiając moją narzeczoną sama z poczuciem kompletnej bezsilności. Gdy dotarłem na miejsce ujrzałem obraz, który na zawsze zostanie w mojej psychice. Wozy strażackie, radiowozy, dziesiątki strażaków w ferworze walki z ogniem, a na trawniku przed domem leżą moje 4 psy i jeden kot. Wszystkie bez znaku życia. W międzyczasie ze środka wyniesiono ostatniego psa. Jestem lekarzem weterynarii więc natychmiast rozpocząłem czynności ratownicze, ale ze względu na dużą liczbę zwierząt nie mogłem pomóc każdemu. Najstarsza suka przejawiała słabe oznaki życia, natychmiast dostała od strażaków butle z tlenem, udało mi się przywrócić czynność oddechową i natychmiast pojechała do kliniki weterynaryjnej. Niestety odeszła w drodze, najlepsza przyjaciółka mojej narzeczonej, spędzili ze sobą 8 lat, w trakcie których wiele razy Nuka ratowała życie Marty, dosłownie i w przenośni. Cała reszta psów niestety już nie żyła w momencie wkroczenia straży. Mój najlepszy przyjaciel Chojrak, który był ze mną zanim jeszcze z narzeczoną byliśmy parą, Sonik, najśmieszniejszy pies na świecie, który myślał, że jest kotem, Zika, pies którego adoptowaliśmy z okazji kupienia domu, najbardziej zlękniona, wycofana czarna kulka, która okazała się przekochanym cyrkowcem, Mu, którą wzięliśmy za szczeniaka tylko na Sylwestra, żeby nie spędziła go w klatce, a skradła nasze serca tym, jak bezgranicznie zakochała się w naszej córce, z resztą z wzajemnością, oraz Majonez, kot który brak instynktu samozachowawczego i zamiłowanie do kaskaderki rekompensował ogromnymi pokładami miłości dla każdego wokół. Mój świat zawalił się w jednej chwili.
Straciliśmy szóstkę najlepszych przyjaciół pod słońcem, były dla nas jak dzieci. Słowa nie są w stanie opisać mojego bólu i rozpaczy w tamtej chwili. Oprócz zwierząt straciliśmy też dużą część naszego domu i większą część dorobku naszego życia.
Powodem pożaru okazało się zwarcie w instalacji elektrycznej, co mogło się zdarzyć w każdej chwili, nawet z nami i dziećmi w środku, także to, że nikogo z nas nie było jest małym cudem w tej wielkiej tragedii. I w ten sposób nie mamy domu, do którego moglibyśmy zabrać swojego nowonarodzonego syna, nasza dwuletnia córeczka jest strasznie rozemocjonowana, nie rozumie dlaczego nie możemy wrócić do domu i ciągle wypytuje o swoje pieski, za kazdym razem serce pęka jeszcze bardziej. W czerwcu w tym domu miało się odbywać nasze przyjęcie weselne, które teraz najprawdopodobniej zostanie odwołane.
Dom wymaga kompletnego remontu, straty zarówno w strukturze domu, jego wyposażeniu są ogromne, o podstawowych rzeczach jak np ubrania dla dzieci nie wspominając.
Dom był ubezpieczony na wypadek pożaru, ale polisa wygasła 5 dni przed pożarem (!!!), a ze względu na podwyższenie składek zdecydowaliśmy się zmienić ubezpieczyciela, ale przez nadciągające narodziny naszego syna mieliśmy dużo więcej na głowie i nie zdążyliśmy odnowić polisy…
Dlatego właśnie zwracamy się z prośbą o pomoc, każdy grosz się liczy, chcemy dać naszym dzieciom ich bezpieczne miejsce na ziemi, tym razem nie dopuszczając do takich błędów w instalacji elektrycznej i nie tylko.
Kwota zbiórki jest znaczna, niewykluczone, że dużo wyższa niż tak naprawdę potrzebujemy, ale wciąż czekamy na informację od konstruktora, czy struktura domu jest naruszona i czy dach też będzie trzeba zrywać. Małą część pieniędzy ze zbiórki chcieliśmy przeznaczyć na godny pochówek naszej futrzanej rodziny i ich godne upamiętnienie. Jeśli zostaną nam jakiekolwiek nadprogramowe pieniądze ze zbiórki wszystko zamierzamy przekazać na rzecz wybranej fundacji pomagającej ofiarom pożarów oraz fundacji ratującej zwierzęta.
Serdecznie prosimy o udostępnianie zbiórki, jakiekolwiek, nawet najmniejsze darowizny będą ogromna pomocą, pomóżcie nam dać przyszłość naszym dzieciom, a nam odzyskać choć namiastkę dawnego życia.
Na koniec chcielibyśmy podziękować całej szóstce za ten wspaniały czas, jaki z nami spędzili i niezliczone momenty śmiechu i radości. Nie zasłużyliście na taki koniec. Mamy nadzieję, że gdy na nas przyjdzie czas, to po drugiej stronie przywita nas 5 merdających ogonów i rudy kot z miaukiem słyszalnym z drugiego końca tęczowego mostu ❤️
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Lokalizacja
Oferty/licytacje
Kupuj, Wspieraj, Sprzedawaj, Dodawaj.
Kupuj, Wspieraj, Sprzedawaj, Dodawaj. Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze żadnych ofert/licytacji.
Strasznie współczuję utraty tak wielu przyjaciół :(
Trzymajcie się! Ogrom uścisków!
Z miauczącymi pozdrowieniami od Tymka i Łapki. ♥
Trzymam kciuki za jak najszybsze odbudowanie domu i Waszych serc !! Beata.
Trzymajcie się, życzymy duzo sił w stawaniu na nogi.
❤️