Lord przez prawie 5 lat mieszkał na cmentarzu w Mińsku Mazowieckim, siedział na grobach przy zniczach, aby chodź trochę mógł się ogrzać. Walczył o jedzenie z innymi aby przetrwać. Na szczęście znalazły go dobre dusze i zapewniły opiekę wet, ciepłe miejsce do spania. Potem wypatrzyłam go ja i zakochałam się od pierwszego wejrzenia.

Jest ze mną już prawie 6 lat. Jak do mnie trafił bał się dosłownie wszystkiego. Długo zajęło mu zaufanie nam ale czas i praca nad nim zdziałały cuda.

Teraz wykryto u niego zmianę (prawdopodobnie) nowotworową w pysku, która zajęła część policzka i dziąsła. 100% pewności jaki jest to rodzaj raka, będziemy wiedzieć po otrzymaniu wyniku histopatologicznego.

Lekarz podejrzewa czerniaka bądź raka płasko nabłonkowego.

Za kilka dni będzie mieć zabieg usunięcia zmiany, razem z zębami dolnymi, górnymi jak i kością. Również jest bardzo prawdopodobne, że Pan doktor będzie musiał wyciąć kociakowi część policzka.

Sama operacja jest dość kosztowna, na wizyty, leki wydaliśmy już ponad 1000 zł a jeszcze, po samym zabiegu będą kroplówki, leki i wiele innych, które niestety kosztują. Będziemy musieli również zgłosić się na konsultację onkologiczną.

Powiem szczerze, że koszta tego wszystkiego nas przerastają, dlatego bardzo proszę ludzi o dobrych sercach o pomoc. Proszę o udostępnianie zbiórki.

Będę na bieżąco dorzucać zdjęcia z operacji, wycięcia zmiany itd. Wszystkim którzy będę mogli nas wspomóc, z całego serca dziękuję.