Pracuję na kontraktach B2B, czyli tzw. „samozatrudnieniu”.

Około 4 tygodnie temu ze zdwojoną siłą wróciła stara kontuzja naderwanego przyczepu bicepsa lewej ręki. Jest to wynik przeciążenia w trakcie dużego wysiłku podczas pracy.

Uniemożliwia mi to pracę tą ręką ze względu na ból i ryzyko całkowitego zerwania przyczepu.

Nie mogę obracać nadgarstka, podnosić ani dźwigać rzeczy tą ręką. W skrócie nawet napicie się tą ręką 1,5l wody jest problemem.

Zależy mi na szybkim i trwałym powrocie do pracy. Państwo nie pomaga, ja wydaję prywatne pieniądze na leczenie, w tym czasie nie zarabiam.

Po konsultacjach lekarskich i szeregu badań diagnostycznych (opłaconych z prywatnego budżetu) rozpocząłem leczenie, które może potrwać 3-4 miesiące. Okazuje się, że najskuteczniejsze jest podawanie PRP (Platelet Rich Plasma) w uszkodzone miejsce, jeden zabieg to koszt około 1500 zł.

Zabiegi będą w sumie 3, plus rehabilitacja 1000 i odżywienie kwasem hialuronowym 900zł, oraz diagnostyka MRI (430) USG (230), konsultacje lekarskie 3 (każda 200zł).

Całość to kwota około 7 500 złotych.

Prywatnie mogę udostępnić dokumentację medyczną i treść korespondencji.

W tym czasie nie siedzę bezczynnie, szukam pracy, która nie obciąża tej ręki, czyli bardziej w biurze np. jako konstruktor. Niestety bardzo trudno jest szybko znaleźć pracę, zmieniając jednocześnie profil zawodowy bardziej na pracownika biurowego. Dla tego też, jeżeli ktoś może zaoferować pracę to chętnie przyjmę.

Sytuacja ta przerasta moje możliwości finansowe jest mi bardzo ciężko.

Sam też pomagam innym i udzielam się społecznie.

Tym razem ja proszę o pomoc.