"Proszę o pomoc" zawsze reagowałam na te słowa a teraz sama je wypowiadam! Trudne!

Wraz z mężem jesteśmy rodziną zastępczą dla 2 dzieci (15l i 12l z niepełnosprawnościami oraz mamy 2 dzieci (12l i 10l) adoptowanych. Pracujemy na kilka etatów jak czas i zdrowie pozwoli. Jednak priorytetem jest czas dla dzieci!

Jestem zawsze tam gdzie ktoś potrzebuje pomocy! Od dłuższego czasu jestem wolontariuszem w różnych organizacjach i fundacjach, staram się pomagać bo wiem, że dobro wraca!

W związku z tym, że dzieci rosną a wraz z nimi ich potrzeby, jakiś czas temu postanowilimy rozbudować nasz dom aby każde dziecko miało swój malutki pokoik! Jednak część odłożonych pieniędzy musielimy przeznaczyć na zakup węgla oraz na spłatę kredytu za dom. 1 grudnia rano dostaliśmy telefon z informacją, że jest pilna potrzeba aby zabezpieczyć,zaopiekować się 2.5 latkiem ponieważ ani chwili dlużej nie może zostać w domu rodzinnym. Domy dziecka nie mają miejsc! Przekazano nam informację,że być może na kilka dni bedziemy musieli sie nim zaopiekowac a w tym czasie wszyscy będą szukać mu miejsca, najszybciej w domu dziecka. Jednak my na to nie pozwolimy!

W ciągu godziny podjęliśmy decyzję, że przyjmujemy do naszej rodziny 2.5 latka, nie mając dla niego dosłownie nic, oprócz gotowości niesienia pomocy, dania mu poczucia bezpieczeństwa, uwagi i mnóstwa miłości.

Zatem remont/ budowa kolejnych pokoi wraz z wyposażeniem ich oraz dobudowa dodatkowej łazienki musi się odbyć szybciej niż planowaliśmy a przy tym raty kredytu, które wzrosły ponad 100%muszą być płacone regularnie.

Bardzo zatem prosimy o wpłaty. Dla nas każdy grosz będzie na wagę złota!

Dziękujemy z góry i życzymy dużo miłości oraz zrozumienia !