Kochani, za Ostrołęką jest cudowna rodzina zastępcza, która przyjęła do siebie kilka rodzin i dzieciaki bez rodziców. Jest ich w sumie 42 z czego 27 to dzieci. Jadę tam załatwić im zeszyty i inne przybory do pisania, bo młodzież nawet nie ma się jak uczyć. Po pierwszej fali pomocy Ci fajni ludzie zostali bez wsparcia większego, a czekają na rozpatrzenie wniosków o pomoc. W międzyczasie nie bardzo mają co jeść. Potrzebne są konserwy, ser żółty, przekąski dla dzieci, soki itd. Przywożenie po 2 konserwy nie ma sensu. Więc postanowiłam założyć zrzutkę, bo będzie łatwiej jeśli będę mogła po prostu hurtowo kupić po kilkanaście sztuk i zawieźć. Rzuć pan/pani groszem! :) Razem z grosików złożymy posiłki.

UPDATE: Byłam dziś w Kadzidle, bo przemiły p. Sacharski, właściciel hurtowni materiałów biurowych, postanowił nam pomóc dając niższa cenę (już pomaga od początku wojny, więc nie mógł bardziej). Wrzucam zdjęcia rachunków i wstępnych zakupów, jutro jadę na następne zakupy, bo już wiem dokładnie, czego potrzeba.

Czułam się bardzo nie na miejscu robiąc zdjęcie uchodźcom z terenu wojny, dzieci i kobiety, które w kraju musiały zostawić ojców i mężów. Dlatego zdjęcie jest niewyraźne, a ludzie stoją tyłem. Jeśli kogoś interesuje, mogę podać linka do profilu wspaniałej kobiety, matki zastępczej 10 dzieciaków, która gości te grupę. Dodam, że panie z Ukrainy już próbują znaleźć pracę, chcą coś robić. Cześć ma wyrobiony PESEL, wnioski czekają na rozpatrzenie.