Porzuciła mnie mama, teraz walczę z FIP
Porzuciła mnie mama, teraz walczę z FIP
Nasi użytkownicy założyli 1 225 606 zrzutek i zebrali 1 346 627 386 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Pomóżcie nam wygrać walkę o życie Antosia, walczącego ze śmiertelną chorobą FIP!
Historia Antosia zaczęła się we wrześniu, kiedy znaleźliśmy go porzuconego przez jego kocią mamę, która nie miała już pokarmu. Noce stawały się coraz zimniejsze, a on leżał w trawie i bardzo płakał, był niedożywiony, miał zaledwie kilka tygodni. Nie mogliśmy go tak zostawić, musieliśmy dać mu szczęśliwy domek. Myśleliśmy, że uratowaliśmy kotkowi życie, ale niedawno usłyszeliśmy najgorszą diagnozę z możliwych: nasz kochany Antoś zachorował na FIP!
Antoś, który przez parę miesięcy na dobre zadomowił się w naszych serduszkach, był bardzo żywiołowym kotkiem, nie stronił od zabawy i nie ominął żadnej szansy, żeby spróbować podkraść jedzenie z talerza, korzystając z chwili nieuwagi swoich opiekunów. Skradł serce każdego, kto się do niego zbliżył.
W ostatnich dniach Antoś stracił swój (zawsze obecny!) apetyt i chęć do zabawy. Zniknęły nawet iskierki w jego oczkach. Zaniepokojeni zabraliśmy go do weterynarza, zrobiliśmy wszelkie możliwe badania, wszystko po to, żeby usłyszeć wyrok… nasza duszyczka umiera, a nasze szczęście razem z nią. Ta informacja całkowicie nas załamała. Od lat FIP był dla kotów wyrokiem śmierci, wielu właścicieli decyduje się na uśpienie kotka. Jednak od niedawna jest nadzieja dla kotów walczących z tą okropną chorobą – pojawił się bardzo drogi, ale skuteczny lek (Mutian), który trzeba sprowadzać z zagranicy. Obiecaliśmy Antosiowi, że się nie poddamy i damy mu szansę na długie, szczęśliwe życie!
FIP to mutacja kociego koronawirusa – zakaźne zapalenie otrzewnej. Wyniszczająca choroba jest bardzo rzadka i postępuje bardzo szybko. Antosiowi zbiera się w brzuszku mnóstwo płynu, który sprawia, że ciężko mu się oddycha i cierpi. Od kilku dni śpi, porzucił swoje ulubione piórka i wstążeczki, szuka spokoju. Tuli się i patrzy na nas swoimi nieobecnymi oczkami.
Antoś ma niesamowitą wolę walki i całe życie przed sobą – proszę, pomóżcie nam dać mu szansę! Dzienny koszt leczenia to aż 330 zł, a leczenie musi trwać 84 dni. Do tego dochodzą koszty badań, wizyt u weterynarza i dodatkowych suplementów. Za jego dotychczasowe leczenie zapłaciliśmy już 6000 zł i jesteśmy zdeterminowani, żeby je kontynuować - w końcu, to tylko pieniądze, są niczym w porównaniu ze szczęściem małego kociaka, którego już raz wyrwaliśmy ze szponów śmierci.
Antoś walczy z chorobą z całych sił, chce żyć z nami długo i szczęśliwie.
Dlaczego to musiało przydarzyć się akurat jemu?
Błagamy – pomóżcie! Nasz mały wojownik będzie wdzięczny za każde udostępnienie i każdą złotówkę!
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Bazarek :)
Bazarek
Trzymam kciuki za Antosia
Dużo zdrówka i uśmiechu
Razem z rudym Bigosem trzymamy kciuki za kolegę!
Antoś dziękuje! :)
Trzymamy kciuki ????