Pomóż mi odzyskać Visennę – moją klacz, moje serce
Pomóż mi odzyskać Visennę – moją klacz, moje serce
Nasi użytkownicy założyli 1 284 253 zrzutki i zebrali 1 508 654 011 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Poznajcie Visennę. Moje oczko w głowie. Znalazłem ją, wybrałem...
A może to ona znalazła mnie?
Od początku wiedziałem, że jest wyjątkowa.
Nie miałem pieniędzy, by ją kupić – to był mój największy błąd.
Ale i tak trafiła do mnie.
"To twój koń" – słyszałem przez lata.
Początki nie były łatwe. Visenna była bardzo wrażliwa. Bała się każdego szelestu, gwałtownego ruchu, cienia...
Praca z nią wymagała cierpliwości, czułości, obecności i spokoju. Ale pod jej całą płochliwością - ja widziałem spokój, który ona w głębi siebie miała. Choć nikt prócz mnie w to nie wierzył...
Z czasem Visenna zaczęła się otwierać, czuć pewniej. Jej strach ustępował miejsca odwadze. Zamknięcie – zaufaniu.
Vi to istota niezwykle troskliwa, mądra i pełna serca.
Dbała o innych – nie tylko o swojego końskiego towarzysza, ale i o ludzi.
Stała się silna. Czuła. Odważna. Kochająca. Dokładnie tak, jak widziałem w niej od pierwszej chwili... ale nie stała się taka przez przypadek. To, jaką klaczą jest dzisiaj – zawdzięcza setkom godzin wspólnej pracy, uważności i miłości. Uczyłem zaufania – a ona uczyła mnie. Budowałem jej poczucie bezpieczeństwa – dzień po dniu. Trenowałem ją, czyściłem, karmiłem, sprzątałem jej boksy, pilnowałem bezpieczeństwa.
Włożyłem w nią mnóstwo energii, miłości i cierpliwości. Nie jako „gość”, ale jako ten, który po prostu szczerze ją pokochał od pierwszych wspólnych chwil.
Nie znam bardziej wrażliwej duszy niż ona. I nigdy nie przestałem czuć się za nią odpowiedzialny. W chwilach, gdy wszystko się waliło – to ona mnie trzymała przy życiu. Dzięki niej się nie posypałem. Ona mnie potrzebowała, a ja jej – równie mocno.
Obecna sytuacja
W kwietniu 2025 Visenna została mi odebrana – czy może raczej jakikolwiek dostęp do niej został mi uniemożliwiony – jej obecna formalna właścicielka – moja była partnerka – przez cały ten czas wielokrotnie deklarowała, że nie chce się nią opiekować, nie czuje z nią więzi i że klacz jest moja i zostanie mi przepisana. Z tych deklaracji istniały wiadomości, rozmowy, zapewnienia... Były plany i przygotowania do formalności, które miały zakończyć się przepisaniem Visenny na mnie. Również już po rozstaniu padły deklaracje, że Vi zostanie na mnie przepisana. Ale "właścicielka" nagle zmieniła narrację...
Koń stał się kartą przetargową i narzędziem do manipulacji... mną. Usłyszałem, że mam wyłożyć 50.000zł jeśli chcę "wykupić" Visennę, a potem, że i tak mi jej nie wyda. Że koń zostanie z nią na zawsze. Ten sam koń, którego przez lata chciała się pozbyć, z którym nie miała absolutnie żadnej więzi, koń który postrzegany był przez nią wyłącznie jako problem i przykry obowiązek.
Pomimo początkowych zapewnień byłej partnerki o tym, że mam wstęp wolny do stajni - bo przecież mam tam swojego konia - od 10 kwietnia nie mogę nawet wejść na teren, na którym przebywa mój koń. Nie dostaję żadnych informacji na temat jej stanu zdrowia, samopoczucia - pomimo wielu próśb.
Odmówiono mi prawa zajrzeć jej w oczy, pogłaskać, sprawdzić, czy wszystko w porządku. To sytuacja, która rozdziera mi serce.
💔 Dlaczego proszę o wsparcie?
Tworzę tę zbiórkę, by zdobyć środki na:
- koszty sprawy sądowej o ustalenie własności Visenny,
- wynagrodzenie prawnika,
- start na nowo – jeśli uda się ją odzyskać: transport, pensjonat, opieka...
Walczę o swoją klacz. O życie, które zbudowaliśmy razem. O więź z poziomu serca, którą ze sobą mamy. O to, co zostało bezprawnie zabrane.
Próbowałem po ludzku. Bezskutecznie. Dlatego teraz idę drogą prawną.
Od kwietnia 2025 roku podejmuję próby polubownego rozwiązania sprawy.
Chciałem załatwić wszystko spokojnie – bez sądów, bez konfliktów.
Wysyłałem prośby, rozmawiałem, tłumaczyłem, jeździłem by się jakoś dogadać...
Zamiast współpracy – spotkałem się z milczeniem, odmową, a nawet groźbami.
Zabroniono mi zbliżać się do konia.
Grożono wezwaniem policji, mimo że przez lata opiekowałem się Visenną.
Zamiast rzeczowej rozmowy – pojawiły się bezpodstawne oskarżenia, że to moja wina, że osoba formalnie figurująca jako właścicielka ma problemy życiowe.
Nie pozwolono mi nawet dowiedzieć się, co u Visenny. Ani nawet się z nią pożegnać.
Dlatego zdecydowałem się podjąć kroki prawne, które mają doprowadzić do ustalenia własności Visenny.
Nie dlatego, że tego chcę – ale dlatego, że nie dano mi innego wyboru.
Dziękuję za każde wsparcie – finansowe, udostępnienie, dobre słowo.
Nie proszę tylko dla siebie.
Proszę dla Visenny.
Bo koń, który uratował mi życie, zasługuje na to, by być wolny od cudzych rozgrywek.
By być tam, gdzie jest miłość, opieka i bezpieczeństwo. Gdzie jest prawdziwie chciany, kochany i zrozumiany.
Wesprzeć możecie także kupując moje świece: www.wilcza-ostoja.pl

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Kupuj, Wspieraj, Sprzedawaj, Dodawaj.
Kupuj, Wspieraj, Sprzedawaj, Dodawaj. Czytaj więcej
Pomagaj organizatorowi zrzutki jeszcze bardziej!
Dodaj swoją ofertę/licytację - Ty wystawiasz, a środki trafiają bezpośrednio na zrzutkę. Czytaj więcej.
Organizatora:
Słowiańska świeca sojowa z bawełnianym knotem 130ml
58 zł
Wiedźmińska świeca sojowa z bawełnianym knotem 130ml
58 zł
Słowiańska świeca sojowa z drewnianym knotem 200ml
69 zł
Wiedźmińska świeca sojowa z drewnianym knotem 200ml
69 zł
Amulet wisior handmade - Hardy
150 zł
Dostępna 1 szt.
Amulet wisior handmade - Nawoja
200 zł
Dostępna 1 szt.