FRZYJER NA KÓLKACH
Witajcie!
Chciałbym Was prosić o pomoc w zebraniu środków potrzebnych na zakup  i adaptację przyczepy kempingowej na "Mobilny punkt fryzjerski" w Charkowie.
Pomysł chodzi za mną od dawna i nie ukrywam, że mobilność moich usług ma związek z aktualną sytuacją w Ukrainie.
Mam to wszystko dokładnie przemyślane i rozplanowane.
Dokładne koszty poszczególnych elementów tego przedsięwzięcia, które są objęte zbiórką:
Zakup przyczepy 25000 zł 
Plus adaptacja, czyli - instalacja falownika off-grid, paneli słonecznych, agregat prądotwórczy, zbiorniki na wodę szarą i czystą, fotel fryzjerski, konsola z miejscem na narzędzia i mycie głowy, instalacja akumulatorów, oświetlenie led. 
Falownik offgrid mppt 2000 złPanele fotowoltaiczne mono 3000 zł Płyty meblowe 1000 zł Fotel fryzjerski 2300 zł Ceramiczna myjnia z armaturą 800 zł Akumulatory 4000-5000 zł Agregat prądotwórczy 4500 zł Oświetlenie led 500 złZbiorniki na wodę 600 zł Węże do wody zawory 300 zł Koszty instalacji  około 2000 zł Przetwornice prądu już mam DC/AC 3000/6000 W. Moc stała /szczytowa (10s)

Całość 46 000 zł 
Mimo, że może się Państwu wydawać, że usługa fryzjerska nie jest najpilniejszą potrzebą osób w kraju objętym wojną -  to jest to dla nich właśnie namiastka normalności i chwila radości w tych abstrakcyjnych czasach.Także i ja, chciałabym właśnie swoimi zdolnościami - służyć tym ludziom, a jednocześnie zarabiać na swoje utrzymanie.
Więcej o mnie:
Swoją pracę, hobby związane z fryzjerstwem zacząłem w 1995 r. Uczyłem się pod okiem śp Krystyny Foltyn, była między innymi Starszym Cechu Rzemiosł Różnych w Krakowie, lepszej praktyki nie mogłem sobie wymarzyć. Od tego czasu wszystko co w życiu robiłem, opierało się o rozwój zawodowy.
 Początkowo pracowałem jako fryzjer męski, jednak, wiedziałem że jeśli nauczę się fryzjerstwa damskiego, będzie mi nie tylko łatwiej znaleźć lepszą pracę, ale będzie to rzecz, z której będę z siebie dumny i zrealizuje resztę marzeń. 
Przez 5 lat współpracowałem z Włoską marką Framesi, biorąc udział w pokazach mody fryzur, koloryzacji, stylu życia. W 2015  startowałem na mistrzostwach Europy -konkurencja fryzury awangardowe - "Maria Antonina, kobieta współczesna". Startowało 37 osób, zająłem 6 miejsce, a czułem się jak na 1. To była wspaniała przygoda. W 2016 r brałem udział w otwarciu ŚDM. Przygotowywałem Włoskich artystów muzycznych do występów na scenie i dbałem o fryzury osób także ze sceny politycznej. 
Od 2017 r do 2022 r prowadziłem własną działalność gospodarczą, która okazała się bardzo dużym sukcesem. Jednak byłem zmuszony zamknąć biznes - po licznych kwarantannach i obostrzeniach, wywołanych na skutek pandemii. Łącznie, na przestrzeni dwóch lat, nie mogłem pracować 6 miesięcy, straty były nie do odrobienia. 

24 lutego, w dniu kiedy zaczęła się wojna na Ukrainie, było bardzo duże zamieszanie. Chciałem pomóc, miałem nawet plan, jednak pomyślałem, że skoro jest nas Polaków tak dużo na granicy, to może lepiej będzie jak przygotuje się do wyjazdu na Wschód Ukrainy. 
Po konsultacji z innymi ludźmi którzy już byli w Ukrainie, postanowiłem, że zaryzykuję. Zorganizowałem zbiórkę. Klienci pomogli mi zebrać środki na paliwo, a ludzie dobrej woli przynieśli pampersy, świeczki, konserwy, leki, opatrunki. Ze zgromadzonych środków kupiłem specjalny termos wojskowy na zupę oraz chełm i kamizelkę kuloodporną. 
Podczas pierwszego wyjazdu, byłem trochę przerażony, nie wiedziałem czego się spodziewać, bo nie miałem doświadczenia. Bardzo trudno było mi podjąć konkretną decyzję, bo wówczas cały wschód był pod ostrzałem. Zobaczyłem materiał filmowy na kanale YT "Planeta abstrakcja" z Charkowa i głodne dzieci mieszkające w metrze. Wówczas, bez zastanowienia, wybrałem kierunek Charków. 
Jechałem 18 h, spałem na stacjach benzynowych i nadal nie wiedziałem czego się spodziewać, ale chcąc pomóc. Stwierdziłem, że to wystarczy. Na miejscu zakwaterowałem się w piwnicach kościoła katolickiego w dzielnicy Saltivka, tu było najgorzej. Pojechałem kilka razy z innymi wolontariuszami karmić ludzi i rozdawać humanitarkę. Zobaczyłem tam bardzo dużo starszych osób, cały czas patrzących nerwowo w niebo. Kiedy zdałem sobie sprawę, że nawet jedzenie nie było w stanie ich skupić, wiedziałem, że jestem w odpowiednim miejscu. 
W czerwcu i lipcu w Ukranie byłem dwa razy, łącznie dwa tygodnie. Strzygłem ludziom włosy na ulicy, jednocześnie zastanawiając się co jeszcze mogę dla nich zrobić. Gdy już zadbałem o ich higienę głowy, opatrzyłem rany lub poprostu byłem z nimi, bo większość z tych ludzi została sama - przyszedł czas, by dostarczyć pomoc humanitarną blisko pierwszej linii frontu.  
W ruinach pod ziemią mieszkali ludzie, około 30 osób. Podczas rozładunku zobaczyłem, że starsza Pani upada na zimę. Niestety mimo resuscytacji, którą przeprowadzałem, Pani zmarła, nie było sprzętu. Zdecydowałem, że zostaje w Charkowie. Wszystko potoczyło się automatycznie. Zorganizowałem zestaw do pierwszej pomocy, defibrylator, opatrunki, i od razu zabrałem się do pracy.
Od czasu reanimacji w miejscowości Cyrkuny, robiło się coraz zimniej, nie mogłem już pracować na ulicy. Pomyślałemm że zorganizuje zbiórkę na przyczepę, w której będę mógł mieszkać i pracować. Wdzięczność osób, które przeżyły dwie wojny, spowodowała, że chcę nadal to robić, nawet za cenę dyskomfortu i narażenia życia. Paramedyk i fryzjer to mój pomysł na życie. 


Dziękuję bardzo za zainteresowanie moim tematem pomocy. To trudny do zrozumienia kawałek życia wolontariusza , a jednocześnie trochę abstrakcyjny, bo nikt z nas nie spodziewał się, że będzie wojna. W imieniu osób, które potrzebują pomocy i swoim własnym, chciałbym prosić o wpłaty.Mam nadzieję że razem sprawimy, iż świat który zawalił się innym na głowę, będzie choć trochę bardziej komfortowy, ludzki i opatrzony pełnym wdzięczności i miłości spojrzeniem. 
Dziękuję bardzo ❤️Dariusz Cendrowicz