W weekend razem z wolontariuszami wyłapaliśmy cztery kociaki i ich mamę.

Nie były oswojone. Nie czekały na człowieka. Uciekały na nasz widok.

Musieliśmy użyć klatki-łapki inaczej by się nie udało.

Znaleźliśmy je tam, gdzie nie powinno być żadnego życia:

między deskami, na gołym betonie, w brudzie i chłodzie.

To tam spały. To tam jadły cokolwiek ktoś im wrzucił.

To tam uczyły się bać ludzi.

Nie były porzucone celowo. Ktoś je czasem karmił, jak umiał. Ale to nie było życie.

To była walka o przetrwanie w miejscu, gdzie nikt nie patrzy pod nogi.

Obok była ich mama.

Chora, Cicha i znowu w ciąży.

Zabraliśmy je wszystkie. Dziś

Maluchy są bezpieczne.

Mama jutro jedzie na kastrację. I musi zostać zbadana. Jej stan nas niepokoi.

Ale teraz potrzebujemy Ciebie. Bo my już naprawdę nie dajemy rady same.

🆘 Co trzeba zrobić?

– odpchlić, odrobaczyć, przebadać maluchy

– nakarmić je specjalistyczną karmą

– leczyć i wysterylizować mamę

– zapewnić wszystkim ciepło, opiekę i… nadzieję 

👉 Jeśli możesz – wpłać choć 5, 10 zł.

👉 Nie możesz? Udostępnij. To naprawdę działa.

Dziś uratowaliśmy cztery kocięta i ich mamę. Ale jutro nie zapłacimy za ich leczenie bez Ciebie.

Dziękujemy – z całego serca.

W naszym imieniu.

I w imieniu tej rodziny, która dziś po raz pierwszy śpi na czystym kocu, nie betonie. 🐾❤️