id: vnynsn

Na auto dla 130 batalionu wywiadu

Na auto dla 130 batalionu wywiadu

Opis zrzutki

Pochodzę z Krzemieńca, ładnego miasteczka pośród malowniczych wzgórz. Tylko usiąść i malować sentymentalne landszafty. No te wzgórza gapił się też sam Juliusz Słowacki, bo tam się urodził i trochę pomieszkał. Biegał po skałkach, spoglądał na zachody słońca, na gwiazdy odbijające się w taflach stawów. A potem o tych skałkach, o zachodach, gwiazdach pisał. I o Zośce Bobrównie. Bo Zośka też krzemieniecka. Bywała na salonach, pamiętnik nosiła. Wiecie to z polskiego.

Zdarzyło się jednak Julkowi wyjechać do Wilna. Matka z drugim mężem wyjeżdżali, to młody Juliusz też musiał. A potem nosiło go po wielkim świecie. Nawet emisariuszem był powstania listopadowego - powstania przeciwko tym samym, którzy teraz bezzasadnie i niesprowokowanie napadli Ukrainę.

W świecie tym spotkał się i z Zośką. Tak, jak wielu wtedy tułała się tak, jak teraz ukraińskie matki z córkami i synami. Romansu chyba z tego spotkania nie było i jedyne, co Juliusz Zośce zostawił , to wpis w tym pamiętniku właśnie. Że niech o wiersze nie prosi, bo tam gwiazdy i kwiaty są piękniejsze od wierszy. U nas - w naszym Krzemieńcu.

Widziałam, znam, potwierdzam. Słowacki approved.

Czasy dziś takie, jakie są. Gdyby dzisiaj Słowacki spotkał kolegów z Krzemieńca, to by go nie o wpisy prosili, tylko o sprzęt. O auto by prosili.

- Dla kolegów z podstawówki, Julek. By chłopaki dojeżdżali na pierwszą linię i wracali na chwilę odetchnąć po zadaniu. By dowieźć im wodę czy prowiant. Amunicję lub jakąś paczuszkę z domu "gdzie lata spędziłeś dziecinne", od "Matki, która zniosła smutek rozłączenia"...

Poprzednie auto spłonęło i już nigdzie nie pojedzie. Aby pomóc nam wygnać tych samych moskali, przez których, Julek, już nie mogłeś wrócić tam skąd ty, i tam skąd my. Do nas. Do naszych. Wypłakujesz w tych wierszach tęsknotę; pokolenia uczniów się tym twoim zachodem słońca będą męczyć. I to też ok, Julek - ale rzuć na sprzęt dla kolegów. Że ty Polak a my Ukraińcy? Razem-eśmy Krzemieńczanie! I wróg znów - cały czas - ten sam. Już trzeci wiek się nam i wam przychodzi z nim męczyć. Pomóż, Julek, chłopakom z Krzemieńca. Swoim. Pomóż swoim.

No więc tak: krzemienieckie chłopaki są dziś na zerze. Jeszcze mogą - i pragną - wrócić tam, gdzie "konwaliami woniące lewady biegną na skały, pod chaty i sady". Ale dopiero potem, jak zwalczą tego naszego wroga.

Brakuje im jeszcze dużo (bo około 20 000 zł). Ale jakby im tak z 1/4 tego pomóc uzbierać, a coś uzbierają Matki i Zośki z Krzemieńca...

No ale jeśli z przeciwnych na słońcach bogów wolicie akurat tego drugiego: w Liceum Krzemienieckim wykładał też prawo sam Aleksander Mickiewicz, rodzony brat tamtego. Wiecie, kto po krzemienieckich kamieniach chodził. Mały ten świat: chłopaki jakoś tak nagle bliskie. Swoje. Nasze.

Pomóżcie, proszę, naszym chłopakom z Krzemieńca.


Na zdjęciu: szczątki poprzedniego auta dla 130 batalionu wywiadu, zamiany którego potrzebuje inny mój sąsiad, już nie ten sprzed 200 lat, a ten, z którym biegało się razem po podwórku...

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!