id: vnzrwf

Na rekonstrukcję obu piersi po mastektomii spowodowanej nowotworem złośliwym.

Na rekonstrukcję obu piersi po mastektomii spowodowanej nowotworem złośliwym.

Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 177 663 zrzutki i zebrali 1 230 421 097 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Po ciężkiej chorobie zbieram na rekonstrukcję obu piersi, by patrząc codziennie w lustro nie przypominać sobie wciąż o tym koszmarze, który przeszłam. By móc odzyskać kobiecość, wrócić do normalności, do dawnej siebie. Nazywam się Luiza Kowalska. Jestem mamą dwójki dzieci 24-letniego syna i 8-letniej córeczki. W 2010 roku byłam przeszczęśliwą osobą. W grudniu po 16 latach urodziłam upragnioną córkę. Moje marzenie o drugim dziecku się spełniło. Miałam mnóstwo planów, marzeń, które niestety legły w gruzach. RAK PIERSI - diagnoza w październiku 2016 roku złamała mi życie i odebrała poczucie bezpieczeństwa. Ogromny, przerażający strach i ciągły płacz. Wyobrażanie sobie rychłej śmierci i to właśnie wtedy, kiedy miało być tak pięknie. Przecież jeszcze nie zdążyłam nacieszyć się córką, dopiero co wyobrażałam sobie jak to będzie pięknie być mamą nastolatki wchodzącej w dorosłe życie, powierniczką dziewczęcych sekretów a potem mamą a zarazem przyjaciółką dorosłej już kobiety. Doznałam tak silnego wstrząsu psychicznego, że chciałam odebrać sobie życie. Nie chciałam przechodzić tego koszmaru, nie chciałam życia w piekle RAKA. Bardzo cierpię, kiedy wracam myślami do tamtego czasu. Czasu kiedy ledwo żywa, po chemioterapii, leżałam całe dnie wpatrując się w sufit. Odrzuciłam wszelką pomoc rodziny. Zaczęłam izolować się od ludzi, nawet od najbliższych i od malutkiej córeczki. Wymyśliłam sobie, że jak umrę to będzie jej łatwiej, bo nie będzie mnie pamiętać, a tęsknota za mamą nie będzie tak bolesna. Uznałam też, że syn w tamtym czasie już dorosły na pewno sobie poradzi. Moją chorobę bardzo przeżyła jedna z sióstr mojej mamy, kochana ciocia Basia. To Ona była ze mną w dniu diagnozy ,to Ona nie dawała za wygraną. Zaprowadziła mnie do kilku psychoonkologów, pojechała ze mną do Pani Prezes Amazonek Krystyny Wechmann i do cudownej wolontariuszki Poznańskiego Towarzystwa Amazonki Lidii Sufinowicz. Nieocenioną pomoc dostałam również od dziewczyn z grup Amazonek utworzonych na Facebooku. Ci wszyscy ludzie wspólnymi siłami "dotarli" wreszcie do mnie. Spowodowali, że zobaczyłam "światełko w tunelu" i zaczęłam wierzyć, że może jednak mam szansę na życie, że może jeszcze nie wszystko stracone. Poza tym nie mogę tego zrobić moim dzieciom, które przecież bardzo potrzebują obecności mamy w swoim życiu. Muszę z całych sił walczyć, by dla nich być, by dla nich żyć. Przeszłam 8 dawek chemii, podwójną mastektomię wraz z wycięciem wszystkich węzłów chłonnych prawej ręki, 5 tygodni codziennej radioterapii oraz 18 dawek Herceptyny- przeciwciała monoklonalnego skierowanego na leczenie jednego z agresywniejszych raków piersi her2 dodatniego. Ten typ raka dotknął właśnie mnie. Po tym wszystkim przeszłam usunięcie jajników wraz z jajowodami. Obecnie jestem po leczeniu raka piersi, niestety w trakcie leczenia psychiatrycznego i w koszmarze co trzymiesięcznych badań kontrolnych. Cały czas muszę brać leki przeciwdepresyjne i przeciwlękowe. Ogromny strach, nieustające złe myśli w głowie i to całe życie po raku jest bardzo ciężkie. Bez tych leków nie dałabym rady. Strach o swoje życie jest ogromny, a myśli nieustannie krążące w głowie odbierają oddech, bo co będzie z moimi dziećmi jak mnie zabraknie? Ten codzienny widok mojego okaleczonego ciała w lustrze, zakładanie protez piersi jest bardzo przytłaczające. Do tego jest mi bardzo ciężko z powodu przyspieszonej menopauzy spowodowanej chemioterapią i całym dalszym leczeniem. Pragnę żyć jak inni, wyjść na słońce, na plażę. Nie chcę już nigdy się krępować czy zasłaniać przed spojrzeniami ludzi. Nie chcę już nigdy się zastanawiać czy proteza się przypadkiem nie przesunie, a wtedy wszyscy to zobaczą. Nie chcę nosić bluzek po szyję lub tylko golfów. Chcę czuć się kobietą. I choć nie wiem ile mi zostało życia, bo po raku jest się tylko w remisji, a żaden lekarz nie powie mi, że jestem już zdrowa to chcę żyć i cieszyć się życiem jak każdy człowiek. Dlatego bardzo Was proszę, pomóżcie mi spełnić jedno z moich marzeń. Dzięki Waszej pomocy będę mogła przejść przez żmudny proces rekonstrukcji obu piersi. Nie będzie to łatwe, ponieważ jedna strona klatki piersiowej jest po radioterapii. Ze względu na mój trudny przypadek, ponieważ każda z piersi będzie musiała być zrekonstruowana inną metodą chcę się oddać w ręce jednego z najlepszych specjalistów od rekonstrukcji piersi, wybitnego lekarza z Niemiec. Niestety nie stać mnie na te operacje, jak i związane z nimi wielokrotne wyjazdy na niezbędne wizyty lekarskie. Obecnie pracuję tylko na pół etatu. To i tak cud, że dostałam pracę. Szukałam w wielu miejscach. Pomimo bardzo dobrego CV i chęci zatrudnienia mnie, ostatecznie za każdym razem odmawiano mi pracy w momencie informacji o mojej chorobie. Za każdą złotówkę z całego serca dziękuję.

Życie jeszcze przed chorobą pełne planów i marzeń :)

Na chemii

W trakcie kolejnych chemii rozpacz i strach

Mastektomia prawej piersi z guzem :(

Profilaktyczna mastektomia lewej piersi :(

Mimo ogromnego lęku próbuję walczyć i się uśmiechać :)

Jeszcze w czapce ale już włoski odrastają :)

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 66

MM
Monika Medyńka
100 zł
MW
Magda witkiewicz
100 zł
AB
Agnieszka Brejza
100 zł
AK
Aneta K-ska
100 zł
SD
Sylwia Deigsler Konieczna
100 zł
HB
Hanna Bogoryja-Zakrzewska
100 zł
KG
Krystyna Garwacka
100 zł
JS
Joanna Szczepankiewicz-Battek
100 zł
 
Dane ukryte
100 zł
MJ
Maria Jackiewicz
50 zł
Zobacz więcej

Komentarze 15

 
2500 znaków