id: vzxwms

Operacja endometriozy

Operacja endometriozy

Nasi użytkownicy założyli 1 158 295 zrzutek i zebrali 1 203 246 995 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności1

  • Ze względu na potrzeby promowania zrzutki, zamieszczam dodatkowe informacje.

    Oliwia Sikorska

    Włocławek

    Kujawsko- pomorskie.

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Moja historia zaczyna się 5 lat temu.

To właśnie wtedy poszłam pierwszy raz do ginekologa z nieregularnymi miesiączkami. Tak w zasadzie... Mimo higienicznego trybu życia w ogóle nie było mowy o miesiączce. Dlaczego? Przecież byłam zdrową kobietą... Na co i rusz kolejnych wizytach otrzymywałam luteinę, po której zaczynałam normalnie funkcjonować - oczywiście, nie na długo. Na USG zaczęły pojawiać się torbiele na jajnikach. Wkrótce zaczęły doskwierać mi bóle kręgosłupa i kości, brzucha, silne migreny. Były okresy, że tydzień nie jadłam, bo bałam się najzwyczajniej w świecie, że ból wkrótce będzie nie do wytrzymania. Moje życie od kilku lat to sinusoida. Raz jest lepiej, raz jest gorzej, dziś rewelacja, jutro dramat. Zaczęłam chodzić od lekarza do lekarza szukając przyczyny swoich problemów zdrowotnych.

Przez 5 lat byłam pod stałą opieką ginekologa, gastroenterologa, ortopedy, kardiologa, endokrynologa i fizjoterapeuty. Przez 5 lat szukałam z lekarzami przyczyny tego dlaczego tak się czuje. Moje badania krwi wychodziły w miarę dobre - zawsze miałam ogromny problem z hormonami. Prolaktyna skakała. Czasem było 200, a czasem 1800 (norma poniżej 500). Odwiedziłam w sumie kilkunastu ginekologów, bo moja miesiączka to zdecydowanie "ciocia z Ameryki" - rzeczywiście, nadchodziła co jakiś czas. Niekiedy było to co 4-5 mscy. Wkrótce myślałam o sobie jako o panikarze, bądź hipochondryczce.

Przestałam mówić o swoich problemach najbliższym, bo wiedziałam, że to ile mam schorzeń na pewno nie jest normalne dla babki przed 30-tką, a w sumie po co ich zadręczać i mówić, że znowu coś mi jest?

Rok 2020 jest rokiem chyba dla każdego z nas rokiem trudnym. Dla mnie wyjątkowo. W tym roku znalazłam ginekologa, który dobrze mnie zdiagnozował. Po długim wywiadzie, przeanalizowaniu całej historii moich chorób usłyszałam diagnozę, która do tej pory wydaje mi się niemożliwa...

Diagnoza: endometrioza zaszyjkowo-odbytnicza, endometrioza odbytnicy - duży guz, guz endometrialny jajnika prawego. Guz endometrialny odbytnicy zwężający światło co najmniej 50% (!) - najprawdopodobniej jest to około 70%. Wodniak lewego jajowodu.

Co to znaczy? Muszę mieć wycięty cały prawy jajnik, cały lewy jajowód, wyciąć kawałek jelita (jest zarośnięty co najmniej w 50%) . Rokowania? Nie wiem. Tak naprawdę wszystko okaże się podczas operacji, która jest moją jedyną szansą na normalne życie. Co jeśli tego nie zrobię? Wodniak może pęknąć - w środku możliwe, że znajduje się ropa, która doprowadzi cały organizm do sepsy. Jelito może się skręcić, wówczas będzie mi groziła stomia.

Dlaczego proszę o pomoc? Operacja mojego schorzenia nie jest refundowana przez NFZ. Nie chcę żyć ze świadomością, że w środku mam tykającą bombę...

Kiedyś... bardzo chciałabym zostać mamą. Mamą, co prawda bez jednego jajowodu, bez jednego jajnika, ale z uśmiechem na twarzy. 🙂

Dziękuję wszystkim za pomoc!

Dokumentacja medyczna do wglądu dla zainteresowanych.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 1274

preloader