Jesteśmy domem tymczasowym dla kotów ( dom tymczasowy u Margolci). Pomagamy od kilku lat, leczymy, sterylizujemy, socjalizujemy i znajdujemy im nowe domy. Wyłapujemy też dzikie koty na kastrację. Aktualnie mamy pod opieką 25 kotów w różnym wieku. Wszystkie koszty oprócz zabiegu kastracji bo za to płaci miasto pokrywamy z własnej kieszeni tj. leczenie, karmę i żwirek. Nie trudno sobie wyobrazić jakie to są wydatki przy takiej ilości zwierząt. Dlatego też zwracamy się o pomoc bo już sami nie dajemy rady.

Dzisiaj otrzymaliśmy informację, że na jednej posesji w Ozorkowie jest mnóstwo zwierząt. Pojechałyśmy tam.

Takiej skali tragedii nie widziałyśmy dawno.

Pies po wypadku, dwie suki niekastrowane z rojem pcheł i wydrapanymi ranami.

Kotków naliczyłyśmy około 12, w większości maluchy. Wszystkie zapchlone, dwa z prawdopodobieństwem urazu kręgosłupa.

Właścicielka sobie z nimi nie radzi, chce się ich jak najszybciej pozbyć. Nasza kociarnia pęka w szwach, więc na tą chwilę nie jesteśmy w stanie nic przyjąć. Dorosłe kotki oraz suczki postaramy się wykastrować w pierwszej kolejności, żeby za chwilę nie było następnych małych. Będziemy pomagać na odległość, ale będziemy. Musimy też znaleźć na szybko domy tymczasowe bo naprawdę nie mamy gdzie ich przyjąć. Musimy kupić preparaty na pchły i kleszcze, pasty na odrobaczenie dla wszystkich zwierząt. Bardzo liczymy na Waszą pomoc.