Rudzik walczy o życie
Rudzik walczy o życie
Nasi użytkownicy założyli 1 234 105 zrzutek i zebrali 1 372 600 415 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Na początku grudnia Fundacja SOS Koty w Bydgoszczy otrzymała poniższą prośbę o pomoc dla kota Rudzika.
"Dobry Wieczór, dostałam kontakt do Państwa od pewnej Pani weterynarz o wielkim sercu. Zgłaszam się do Państwa o pilną pomoc by uratować życie mojego pupila który nagle ciężko zachorował. Opiszę może najpierw mojego pupila . Jest to kotek o rudej maści , jest przybłędą. Przyszedł do nas na działkę jak miał 2 mc przestraszony i głodny. W wyjątkowy sposób od razu się do nas przywiązał. Zdecydowaliśmy się go przygarnąć na drugi dzień rano pojechaliśmy od razu do kliniki Kora w Bydgoszczy. Okazało się ze kotek jest bardzo chory i nie wiadomo w ogóle czy przeżyje . Na szczęście po natychmiastowym włączeniu odpowiedniej opieki lekarskiej udało nam się kocurka z czasem wyleczyć . Postanowiliśmy że będzie kotkiem niewychodzącym .
Dziś jest z nami już ponad 3 lata , już w pierwszym roku Rudzik został wykastrowany i do minionej środy nie mieliśmy żadnych problemów zdrowotnych. Dbamy o kotka jak najlepiej potrafimy. Jest to nasz wyjątkowy członek rodziny. Jest bardzo zżyty z moim niepełnosprawnym synkiem , jak i ze mną . Ja traktuje go jak drugiego synka .
Napisałam do minionej środy ponieważ kotek nagle w środę zauważyłam około południa , że kotek raz na jakiś czas kuca , jakby do sikania , początkowo robił to w kuwecie . Jednak z godziny na godzinę robił to częściej i o wiele dłużej niż przy normalnym sikaniu. Już około godziny 17 Kotek kucał bardzo często i zaczął robić to wszędzie gdzie tylko stał, przy tym miał cały czas naprężony ogon. Zaczęłam się niepokoić i cały czas go obserwować. Jego stan do godzin wieczornych był taki, że już kucał wszędzie i praktycznie cały czas. Bardzo zaniepokojona zaczęłam dzwonić po klinikach weterynaryjnych i każdy weterynarz powiedział że potrzebuje natychmiastowej pomocy z którą nie można czekać ponieważ kotek może się zatkać i może dojść do niewydolności nerek lub nawet zatrucia organizmu i śmierci kota. Był to dla mnie poważny problem i strach. Nie wiedziałam co robić. Nie miałam z kim wieczorem zostawić samego synka a kotkowi trzeba było pomóc natychmiast .
Oczywiście zrobiłam wszystko by Rudzik niebawem znalazł się w klinice.Trafiliśmy tam około godziny 23. Miał od razu zrobione usg i pełny pęcherz którego nie mógł opróżnić . Dostał leki rozkurczowe i antybiotyk, ale konieczne było by go całą noc obserwować czy robi siku chociaż kropelkami jeżeli nie zrobi siku na 8 rano koniecznie spowrotem do kliniki .Niestety koszt tylko tej jednej wizyty zwalił mnie z nóg . 140zł !!! Ja jestem z synkiem sama i takie pieniążki są dla nas ogromną kwotą, wydałam praktycznie resztę pieniążków, które już chowałam na święta , niestety okazało się że to dopiero początek tych opłat, ale życie Rudzika jest dla nas najważniejsze . Całą noc się męczył i nadal kucał bez ani kropli siku. Rano około 8 dopiero trochę kropelkował, jednak wiedziałam ze nie jest dobrze. Pojechałam wiec z powrotem do doktor, około 10 byliśmy na miejscu . Pani doktor ponownie zbadała zrobiła usg. Wtedy już wiedzieliśmy ze jest poważnie .
Dla mnie zawalił się świat , nie mogłam powstrzymać emocji zaczęłam płakać bo byłam zakłopotana co dalej.... Powiedziałam Pani doktor jaka jest sytuacja , ze oddałam prawie wszystkie pieniążki poprzedniego wieczoru na tą wizytę i ze nie wiem co robić a nie możemy stracić naszego Rudzika. Pani doktor była bardzo wyrozumiała za co jestem jej bardzo wdzięczna . Nie pobrała całej kwoty tej drugiej wizyty ale więcej nie mogła dla nas zrobić. Kotek po tej całej nocy nadal miał pełny pęcherz , ale nie powiększył się i doktor postanowiła dać mu jeszcze szanse 6 godzin , dostał ponownie leki rozkurczowe i mieliśmy wrócić na 18. Niestety jak wróciliśmy do domu stan Rudzika się z każdą chwilą pogarszał i coraz bardziej widziałam jak się męczy . Nie czekałam do godziny 18 , w miedzy czasie tam gdzie mi się udało tylko pożyczyć jakieś pieniążki dzwoniłam i prosiłam o każdą kwotę pieniędzy. Niestety nie mamy nikogo takiego kto by mógł nam pomóc w tej sytuacji. Uzbierałam 80 zł. i Jak najprędzej wróciliśmy do kliniki , gdzie kotek natychmiast miał operacje cewnikowania ,kotek się zatkał. Badania moczu które były dziś po zabiegu nie wyszły dobrze . Rudzik ma kryształki i teraz wymaga intensywnego leczenia , oraz specjalistycznej diety weterynaryjnej na którą mnie kompletnie nie stać. Od jutra zaczynamy codzienne wizyty w klinice i dietę .
Pani doktor zlitowała się nad nami widziała jak ważne jest dla nas ponad wszystko życie Rudzika i dostaliśmy 1 opakowanie takiej karmy którą kupiła nam inna Pani doktor z tej kliniki . Serce mi ze wzruszenia się na pewno uśmiechnęło. Jednak, aby Rudzik był dalej leczony musimy jakoś zorganizować pieniążki. Dziś oddaliśmy za operacje wszystko co uzbieraliśmy, ale to nie była cała kwota zabiegu z badaniami. I leczenie od jutra musi trwać, a za tym idzie koszt każdej wizyty plus leków i diety którą musi przyjmować, by starać się usunąć te kryształki , w innym razie kotek będzie szybko ponownie się zatykał i może dojść do śmierci , której nie dopuszczamy myśli.
Pani doktor zaproponowała mi kontakt z fundacją, która być może ze uda się jakoś pomóc . Dla nas liczy się każda złotówka na uratowanie naszego członka rodziny. Mój synek dziś oddał pieniążki ze skarbonki i postanowił sprzedać ulubioną zabawkę , jednak wszystkie nasze starania to tylko mała część tych kosztów najpotrzebniejszego leczenia ... Bardzo z Rudzikiem błagamy o pomoc , każda pomoc w naszej sprawie będzie dla nas bardzo cenna i będzie pokładała nadzieje ze wygramy z chorobą Rudzika i go uratujemy ..
MAMY NADZIEJE ZE UDA NAM SIĘ JAKOŚ POMÓC. Bardzo Proszę o poznanie naszej sytuacji i jakikolwiek kontakt z Państwa strony. Pokładamy wielkie nadzieje i wierzymy że musi się udać. "
Patrycja Ptaszek
Niestety Fundacja SOS Koty nie dysponuje środkami, aby wesprzeć Panią Patrycję i Rudzika. Założyłam, jako osoba prywatna, której los zwierząt nie jest obojetny, dla nich tę zbiórkę. Mam nadzieję, że uda się pomóc.
Rudzik jest leczony w Klinice Weterynaryjnej "Kora" w Bydgoszczy
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!