Pilnie potrzebujemy pomocy w ratowaniu życia grupy kotów wolnożyjących. W naszej okolicy panuje wirus, który zagraża zdrowiu naszych podopiecznych. Choć nieustannie walczymy z jego skutkami, potrzebujemy pilnej pomocy na pokrycie kosztów opieki weterynaryjnej! Obecnie opiekujemy się trzydziestoma kotami wolnożyjącymi. Część z nich jest już w trakcie leczenia – otrzymują antybiotyki, witaminy oraz suplementy wspomagające ich odporność. Niestety, to wciąż za mało, ponieważ kolejne koty zaczynają chorować.

Potrzebujemy wsparcia!

Codziennie pokonujemy kilka kilometrów, aby je karmić, sprawdzać ich stan zdrowia i leczyć. Od miesiąca zmagamy się z epidemią silnego wirusa, który atakuje coraz większą liczbę kotów w regionie. Chociaż niektórzy karmiciele posądzali innych o trucie, objawy jednoznacznie wskazują na wirusa.

Zima przynosi mróz, którego w domach nie odczuwamy. Niestety, nasze koty często nie mają gdzie się ogrzać. Wychłodzone i osłabione są bardziej narażone na infekcje i choroby. Bez odpowiedniej opieki i leków nie dadzą sobie rady.

Robimy, co w naszej mocy – budujemy styropianowe budy i staramy się zapewnić cieplejsze schronienie dla tych, które są odważniejsze. Jednak potrzebujemy wsparcia. Koszty leków są wysokie, a wizyty u weterynarza jeszcze droższe. Nie wspominając o ogromnych ilościach jedzenia, które są niezbędne. Nie możemy ich pozostawić samym sobie. Potrzebują naszej pomocy, a my potrzebujemy wsparcia finansowego.

Dlatego zwracamy się do wszystkich o pomoc – pomóżcie nam w tej trudnej sytuacji!