29 lipca br. stał się początkiem końca spokojnego życia pewnej rodziny. Tego dnia do drzwi Ewy i jej córek zapukała policja, aby poinformować je o tragicznym wypadku Michała. Michał kilka dni dzielnie walczył o życie, jednak przegrał tę nierówną walkę ze śmiercią. Osierocił tym samym dwie wspaniałe dziewczynki, 6 letnią Nadię i 3 letnią Lenę oraz jeszcze będące w brzuchu Ewy maleństwo, które już nigdy nie będzie miało szansy poznać swojego Taty. Dziewczyny zostały bez środków do życia. Przy pierwszych szacunkach, oszczędności, które udało się im odłożyć na wyjazd do Niemiec i rozpoczęcie nowego życia, nie wystarczą w całości na pokrycie powrotu Michała do ojczyzny, zorganizowanie pogrzebu i powrót do domu dziewczynek. Ze względu na niepełne ubezpieczenie oraz brak ślubu, Ewie ani ich dzieciom nie należą się żadne pieniądze, odszkodowanie czy renta, a muszą przetrwać godnie ten trudny czas. Michał był dobrym i oddanym ojcem, partnerem, przyjacielem, kolegą. Potrafił niejednej osobie pomóc duchowo i materialnie, nigdy niczego nie oczekując w zamian. Każdy, kto tylko miał szansę go dobrze poznać, zgodzi się, że był on dobrym i bezinteresownym człowiekiem. Myślę, że czuwa teraz z góry nad "swoimi dziewczynami" jak zwykł mawiać i liczy na Waszą pomoc. Proszę Was w jego imieniu o pomoc dla jego dziewczyn, aby mogły zacząć spokojne życie, po tak wielkiej tragedii, jaka ich spotkała.