id: w73a22

Umieram…Bez twojej pomocy nie mam szans na przeżycie.

Umieram…Bez twojej pomocy nie mam szans na przeżycie.

Nasi użytkownicy założyli 1 226 287 zrzutek i zebrali 1 348 396 985 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności7


  • Pierwszy raz w życiu przyszło rzucić biały ręcznik na ring😭.Nie pogodzę się z tym nigdy przenigdy 🖤🖤🖤Zawsze walczę do końca o każdego nie ma wyjątków😞.
    Bonifacy był śmieciowym  odpadem a dla mnie znaleziskiem, którego trzeba było ratować.Kocie dziecko na śmietniku😞samo, zapchlone, brudne i zarobaczone do wszelakich granic.Kiedy trafił do mnie poczułam do niego dużą sympatie mam słabość do czarnych bo wiem, że zawsze mają pod górkę ale ja wole to co nie jest ,,inne”? Dla mnie kot do kot pies to pies nie ważnie czy rudy czy biały czy jaki by nie był zasługuje na wszystko!
    I on to dostał😍.Wszystko co mogłam mu dałam wyprowadziłam na porządnego kota (odkarmiony, pełna profilaktyka,badania, testy kastracja) a najważniejsza znalazłam dom❤️.Pełen miłości tak jak pragnęłam dla niego💖.Los się uśmiechał do niego bo ta adopcja była wyjątkowa dla mnie trafił do wspólnego domu z drugą  kotką Milką odemnie, która bardzo długo szukała również rodziny.To była cudowna adopcja w dwupaku😊, która na długo pozostanie mi w pamięci 💔.Po kilku miesiącach Bonifacy (teraz w nowym domku Dynuś) się rozchorował💔💔💔.Nie mogę tego pojąć znowu? Śmierć tak blisko? Dlaczego? Czy ten dzieciak ma zapisane, że tak młodo musi odejść?😭
    Diagnoza zwaliła nas z nóg zapalenie otrzewnej to mój wróg NR.1
    Nie można było czekać tylko odrazu działać.
    Wiem jak szybko i jak podstępnie ta choroba potrafi zabrać kocie życie.
    Nie mogłam go zostawić i pozwolić mu umrzeć💔.
    Odrazu zadzwoniłam do jego obecnej opiekunki i powiedziałam leczymy!!!!
    Pierwsza dawka pożyczona potem się udało zakupić ze zbiórki miał gorsze momentu był strach i płacz i zmartwienie, czy da rade i czy będą środki na to leczenie😒.I tak dobrnęliśmy do tego momentu kiedy dalej nie damy rady😭.
    Dziś nie mam już siły na to wszystko🥺 stanęliśmy w miejscu i brakuje nam na dalszą walkę💔.Chce mi się wyć bo obiecałam mu, że nie pozwolę i nie poddam się tak łatwo.Nie po to zabrałam go ze śmietnika by teraz umarł na moich oczach😕.
    Może nie którym się  wydaje, że brakuje tak nie wiele ale dla nas to bardzo dużo.Nie mamy zwyczajnie na kolejne dawki i na kolejne dni życia💔😭🥺😞.W piątek musieliśmy wykonać badania kontrolne czekamy na wynik zakupiliśmy za ostanie pieniądze ze zbiórki leku na 4 dni i koniec już nie mamy naprawdę nie mamy💔🥺😞.
    To koniec zwyczajnie koniec.
    Na DT obecnie mam kilka kociąt- oczywiście większość to chore maluchy bo mamy ten okres wysypu maluchów ☹️.Plus psy pod opieką i uwierzcie nie ma dnia by ktoś nie pisała  z prośbą o pomoc. Wszystko ogarniam weterynaryjnie, karma i najpotrzebniejsze rzeczy musimy mieć.Mamy bazarek ale to ledwo starcza na te podstawie rzeczy zapożyczam się ale już nie mam skąd nawet.
    Ale ja nie potrafię przejść obojętnie to co wychodzi spod mojej opieki zawsze i na zawsze jest też częścią mnie i mojego serca❤️.
    A Bonifacy wyjątkowo jest częścią mojego serducha.Dlatego nie wstydzę się prosić o pomoc dla niego ona też ma prawo ŻYĆ!!!
    Błagam o pomoc to już ostatnia deska mojego ratunku dla niego💔i ostatnia prosta wiem, że ciężko w to uwierzyć bo pewnie w tym momencie mało kto się poddaje do końca zostało leczenia dokładnie 1️⃣9️⃣ dni i musimy uzbierać 2 tyś aby doprowadzić to do końca.

    image




    image




    Bardzo was proszę pomóżcie mi aby ten kot mógł żyć.
    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki


Nie chcę umierać…Już wiem, że przyszła po mnie smierć.Moja ludzka mama pochyla nade mną głowę a po policzku spływają jej łzy.Jej oczy są pełne smutku, żalu i bezradności… Cichutko szlocha powtarzając

- ,,Przepraszam cię mój kochany syneczku przepraszam…”

image
Dlaczego muszę tak wcześniej odejść ? Dlaczego ? Nie zdążyłem nacieszyć się życiem, a już muszę umrzeć.Śnił mi się tęczowy most piękny, długi i kolorowy, biegłem po nim leciutko swoimi czterem łapkami... czy to tam odejdę?A co z moją ludzką mamą, co z tatą i Klaudią? A Milka moja kocia przyjaciółka? Czy kiedyś ich zobaczę? 
image
Jestem słaby, nie mam siły na zabawę, apetyt zniknął, schudłem i powoli czyję, że odejdę…Zrobiono mi szereg badań i diagnoza jest niestety -śmiertelna choroba, przy której  zaleca się eutanazję dla osób, których nie stać na leczenie, abym nie cierpiał, abym nie odchodził w męczarniach.
image
 
image


image


image

image

image

image

image
Zachorowałem na ciężką chorobę, która zabija koty.Jest lek, ale niestety jest bardzo drogi i nie stać mojej rodziny na zakup i kurację.Mama powtarza:

-,,Tak bardzo cię kocham nie mogę cię stracić”, ale ja bez tego lekarstwa nie przeżyję.

image
Kilka miesięcy temu znalazła mnie ciocia na śmietniku, byłem małym dzieckiem.Zaopiekowała się mną.Cieszyłem się z życia z tego, że ktoś mnie uratował.Zabrał do domu, nakarmił ,dał ciepły kocyk, a potem znalazł mi najlepszy dom na świecie.To wtedy pierwszy raz uwierzyłem w anioły.Ciocia mówiła do mnie Bonifacy a w domu rodzinnym dostałem imię Dyniuś.Kocham moją rodzinę, uwielbiam przebywać z nimi, tulić się, bawić, po prostu być u ich boku i siedząc z nimi czas do końca swoich dni.Oddali mi cały świat i miłość.Ale teraz to nie wystarczy…

Muszę odejść.Odejdę po cichu, nie będę płakać,nie chce ranić mojej mamy, zrobię to, kiedy pójdzie do pracy.Moje życie dobiega końca.Dziękuje ciociom i mamie za te kilka miesięcy cudownego życia.Przepraszam, że zachorowałem,że teraz jest tylko ból i cierpienie.Taki widocznie mój los…
image
A może jednak pomogą mi jeszcze aniołki ? A może zawalczę razem z nimi?Ciocia razem z mamą podejmują walkę, ale cała nadzieja w uzbieranie środków na zakup leku.Ważę 3200, już policzyły, że codziennie muszę przyjąć 1.3 ml leku.Kosztuje 600 zł i starczy na jakies 8 dni, a muszę mieć leku w sumie na 3,5 miesiąca.Muszę przyjmować ważne suplementu aby odbudować układ odpornościowy i leki na wątrobę aby ją chronić.Bardzo dobre żywienie przy tej chorobie to podstawa.To bardzo dużo kosztuje, ale proszę, pomóżcie mi przeżyć, jestem jeszcze dzieckiem, a już muszę zniknąć.Pragnę, by na twarzy mojej mamy pojawił się uśmiech, by tuliła mnie ze szczęścia, a nie z rozpaczy.Serce mnie boli, kiedy widzę  ją codziennie zapłakaną.

Błagam pomóżcie mi aniołki.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 251

preloader

Komentarze 10

 
2500 znaków