W wyniku nielegalnej eksmisji nasza rodzina z dwójką małych dzieci została wyrzucona na bruk z wynajmowanego mieszkania.

Zrobiono to w najbardziej obrzydliwy i wstrętny sposób. Podczas naszej nieobecności w mieszkaniu umieszczono cuchnącą substancję, co spowodowało zanieczyszczenie mieszkania i zniszczenie wszystkich naszych rzeczy. 

Podczas interwencji Straży Pożarnej właściciel mieszkania wymienił zamki, nie dając nam kluczy i zamknął wszystkie nasze rzeczy w cuchnącym mieszkaniu.

Zostaliśmy tylko z tym, co mieliśmy na sobie. Ocalał też mój służbowy laptop.

Zniszczono wszystkie nasze ubrania, buty, odzież zimową, pościel, zabawki, rzeczy osobiste, dokumenty i pamiątki.

Byliśmy skonfliktowani z właścicielami, którzy próbowali wyrzucić nas z mieszkania na wszystkie nielegalne sposoby- od odcięcia dostępu do wody po pomówienie o przemoc wobec dzieci. Działania nie tylko nieetyczne i wątpliwe moralnie co przede wszystkim niezgodne z prawem.

Dodatkowo właściciele twierdzą, że to my sami rozlaliśmy cuchnącą substancję w mieszkaniu. Jesteśmy przez nich zastraszani i pomawiani.

Mamy dzieci z niepełnosprawnościami- one nie zasłużyły sobie na takie traktowanie.

Tata dzieci ma problemy z kręgosłupem i opiekuje się starszym synem w spektrum autyzmu.

Wyrzucono nas na ulicę i nie zapewniono nam lokalu socjalnego.

Zniszczono nam wszystkie rzeczy. 

Zniszczono również nasze poczucie ludzkiej godności.

Czujemy się pozostawieni sami sobie.

Służby nie reagują. Nikt nie zwraca uwagi na nielegalność postępowania właścicieli oraz fakt, że to co zrobili jest przemocą i zwykłym bandyctwem.

Nikt nam nie chce pomóc- wszystkie służby i instytucje rozkładają ręce i odsyłają dalej a właściciele czują się bezkarni.

Zostaje nam tylko długa droga sądowa.

Potrzebujemy na już 4 kompletów ubrań, bielizny, butów i czapek na jesień i zimę. Musimy opłacić tymczasowe zakwaterowanie do czasu znalezienia nowego mieszkania. Potrzebujemy również pieniędzy na dobrego prawnika.

Będziemy wdzięczni za każdą najdrobniejszą wpłatę.