Na leczenie kota Mikusia
Na leczenie kota Mikusia
Nasi użytkownicy założyli 1 234 084 zrzutki i zebrali 1 372 569 975 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Jestem Mikuś, jestem młody, wesoły i kochany, ale niestety od jakiegoś czasu choruję :(
Gdyby nie Mikuś, nie prosiłabym Was o pomoc, ale on jest naszym słoneczkiem i chcemy mu pomóc. Post będzie długi, ale będę wdzięczna za przeczytanie. Mam na imię Karolina, mamy z chłopakiem trzy koty i psa. Ze względu na stan zdrowia pracuję w sklepie na pół etatu, mój chłopak w czasie koronawirusa został zwolniony, szuka pracy i pracuje dorywczo na czarno. Dotychczas jakoś sobie radziliśmy, było skromnie, ale byliśmy razem i mieliśmy cudowne zwierzaki. W styczniu nasz kocurek Mikuś zaczął chorować pojawił się krwiomocz, problemy z wypróżnianiem, pozycja bólowa, napięty brzuch. Pojechaliśmy do weterynarza i okazało się, że Mikuś ma w moczu mnóstwo kryształków struwitów i całkowicie zatkane jelita :( Został w klinice, poddano go narkozie, zrobiono lewatywę, badania moczu, dostał zastrzyki przeciwbólowe, rozkurczowe, antybiotyki, kapsułki na rozcieńczenie moczu i zalecenie karmienia dobrą mokrą karmą. Zapłaciliśmy 350 zł, później dodatkowo dokupiliśmy kapsułki za 65 zł, do tego karma urinary. To był dla nas ogromny strzał finansowy, bo dotychczas wystarczyło nam na opłatę mieszkania, rachunków i bardzo skromne jedzenie dla nas i zwierząt (a właściwie głównie dla nas, bo często woleliśmy kupić coś lepszego zwierzakom niż sobie). Niestety problemy Mikusia nawracały. Każda wizyta u lekarza to koszt 150-200 zł. Kolejne kapsułki, kolejna karma specjalistyczna i powoli zaczęliśmy się załamywać, czy damy radę temu sprostać finansowo. Nie chcemy oddawać naszego ukochanego kota, nie wyobrażamy sobie tego, ale w tym momencie nie stać nas na jego leczenie, badania i leki. Chcę założyć zbiórkę dla Mikusia, ale trochę trwa zanim zostanie ona zweryfikowana. Dlatego tutaj proszę o pomoc: jeśli komuś zostały po leczeniu kota kapsułki zakwaszające mocz, jeśli ktoś ma jakiś nadmiar puszek wysokomięsnych, których Wasze koty z jakiś powodów nie jedzą, karmę dla psow i mógłby nam pomóc to będę bardzo wdzięczna.
Jestem na etapie szukania pracy na pełen etat, bo zdaję sobie sprawę, że Mikuś będzie musiał być leczony do końca życia. Niestety obecnie w dobie koronawirusa bardzo trudno jest gdziekolwiek znaleźć pracę na pełen etat.
Do tego czasu bardzo proszę o pomoc wszystkie osoby, bo nie wyobrażam sobie naszej rodziny bez Mikusia.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!