"- Mamo, miałaś kiedyś marzenie?

- Tak. Stoi teraz przede mną i zadaje to pytanie..."   😊

Kochani...

Moja historia trwa ponad 10 lat... Tak długo staram się zostać mamą. Z obecnym partnerem walczymy już 5 lat, po trzech latach bezowocnych starań zaczęliśmy szukać pomocy u specjalistów. Mnóstwo kosztownych specjalistycznych badań, wizyt w klinikach padła diagnoza: tylko in vitro. Podjęliśmy decyzję, że chcemy spróbować. Badania, wizyty, punkcja jajników. Z pięciu pobranych i zapłodnionych komórek udało się uzyskać jeden jedyny zarodek. Kolejne miesiące badań, wizyt i prób... Udało się i w ubiegłym roku podeszliśmy do transferu. Po tygodniu test pokazał magiczne 2 kreski. Niestety nasza radość nie trwała zbyt długo. Pierwsza wizyta, która miała potwierdzić ciążę badaniem usg skończyła się łzami. Serduszko maleństwa za słabo biło... Tydzień później poroniłam... Marcin jest wspaniałym partnerem i mega wsparciem...

Podjęliśmy decyzję, że chcemy spróbować jeszcze raz. Jednak arsenał leków, które musiałam zażywać przy poprzednim podejściu pochłonął wszystkie nasze oszczędności.

Dysponujemy niewielką kwotą, która pokryje raptem 1/3 procedury, która w całości kosztuje ok. 30000 zł. Leki w moim wieku nie są tanie i nie są refundowane, więc ponoszę 100% kosztów. Łącznie potrzebujemy jeszcze ok. 20.000 zł. Czas niestety działa na naszą niekorzyść. Musimy się spieszyć chociażby ze względu na mój wiek (jestem po 40 r.ż.). Z każdym miesiącem nasze szanse na zajście w ciążę maleją, tym bardziej na zdrową ciążę....

To prawda, że nadzieja odchodzi ostatnia. Wstępne wyniki badań kontrolnych dały nam iskierkę wiary, że może nam się udać tym razem. Jednak nasza obecna sytuacja materialna nie pozwala nam na podejście do tej próby.

Wierzymy jednak w dobro ludzkich serc, dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc.

Proszę nie bądźcie obojętni. Pomóżcie nam spełnić marzenie o byciu mamą i tatą...