Utrzymanie KociŁapkowego sierocińca
Utrzymanie KociŁapkowego sierocińca
Nasi użytkownicy założyli 1 226 136 zrzutek i zebrali 1 348 045 003 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Gdyby każdy kto dzwoni do nas z tekstem "pomóz mam chore kitku" dawał nam 1zł nie musiały byśmy robić zrzutki a może i na wakajki by starczyło ale niestety tak nie jest. A szkoda. Dom tymczasowy KociŁapki to miejsce które stworzyłyśmy a w którym schronienie znajdują najbardziej potrzebujące i pokrzywdzone przez los koty. I nie tylko. Chore i dzikie, nerkowe i neurologiczne. Niepełnosprytne i ślepe. Zakatarzone, zapchlone, zaświerzbione i zagrzybiałe. Smutne, wściekle i zrezygnowane. Zbyt stare i zbyt młode. Gościłyśmy u nas już chyba każdy skrajnie beznadziejny przypadek, niektóre zostały na dłużej. Przerobiłyśmy już wszelkie kocie choroby, takie praktycznie nie do wygrania również. Wylałyśmy morze łez i poswieciłyśmy setki godzin na walke o lepsze jutro dla tych istotek. Trafiały do nas koty, zbyt słabe i chore żeby przeżyć i faktycznie część z nich hasa już za tęczowym mostem bo pomimo naszej pracy i wszelkich starań walkę przegrały ale wiele innych biega teraz szczęśliwie w nowych domkach a my jesteśmy zasypywane zdjęciami szczęśliwych pyszczków i kupek w kształcie serca od ich rodzin adopcyjnych. To jest nasza zapłata. Oczywiście jeszcze miłość i kłaczki. Tyle. Nikt nie oddał nam przecież za paliwo jak jechałysmy dziesiątki kilometrow po biednego kitku. Do maluszków które wzięłyśmy pod opieke również nie bylo w pakiecie zestawu startowego "odchowaj sobie kotka" a najgorsze są matki karmiące, ŻADNA ale to żadna z nich nie odstąpiła nam swoich 500+ na kociaka tylko mieszkały za darmoche dopóki nie odchowały dzieciaków. No dramat. Wspomnę też że żaden z naszych tymczasów a jest ich na ten moment 10 nie garnie się do roboty żeby jakoś podreperować domowy budżet tylko czekają sobie zadowolone na nowy dom i pełną miskę. Nieroby i darmozjady. A zapytań o adopcje jest tyle co kot napłakał, nasz telefon milczy. Czasem tylko zadzwoni jakis wariat co chce wypuszczać koty na dwór czy karmić łiskaskiem. Nope. Najbardziej na świecie chciały byśmy wydać w świat dzieciaki gotowe pójść na swoje i odpocząć po ciężkim sezonie ale póki są u nas muszą jeść i robić 1 i 2. A do tego potrzebne są nam miliony puszek i tony żwirku. Dostajemy puszeczki ze Stowarzyszeniem Nadzieja na Dom ofkors, ale zapasy kończą się w błyskawicznym tempie. Utrzymanie tylu podopiecznych to nie lada wyzwanie ale i prosta matematyka. Wystarczy sprawdzić ile średnio mokrej karmy pochłania jedna kocia mordka dziennie i pomnożyć to razy ilość tymczasów. Wiecie ile to jest? W***j i jeszcze trochę. A do tego rosnące kocięta jedzą więcej niż dorosłe koty. Jeszcze smaczki, zabaweczki i inne pierdoły które kupujemy żeby uszczęśliwiać swoje dzieciaki, bo wkońcu każda madka chcę rozpieszczać swoje bombelki, tymczasowe kocie madki też. Serio, zbieramy na żwirek i puszki. Jak ktoś się zastanawia czy warto nam pomóc i chciał by zobaczyć nasze kocie eldorado na żywo, zapraszamy. Podamy adres i wpadajcie, im wincyj rąk do głaskania tym lepiej. I nie, nie skarżymy się jakie to my biedne kocie wariatki zbieraczki mamy ciężko chociaż mamy, cholernie ciężko ale taki los zgotowałysmy sobie same i taką drogę wybrałyśmy. Prosimy o pomoc bo od niedawna wiemy że warto i że trzeba. Że nie da się samemu przeciwko światu. Świat jest okrutny i nie ma dla nas żadnej taryfy ulgowej za bycie "dobrymi ludźmi". To tak nie działa. My tylko chcemy dalej robić to co umiemy najlepiej. Ratować kotki. Za każdą wpłatę dziękujemy w imieniu naszym i naszych tymczasiątek, obecnych i przyszłych 🐈⬛
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Powodzenia! 🙂
Dzięki za to, co robicie dla kotków.