Pomoc po pożarze
Pomoc po pożarze
Nasi użytkownicy założyli 1 233 647 zrzutek i zebrali 1 371 128 919 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Edit
Zakupiliśmy dwa kojce 3x4 metry oraz dwie podwójne ocieplane budy.
Pomocy dla pana Janka nie udało się znależć. Mieszka on obecnie w przyczepie kempingowej, a my jako TOZ Jarocin systematycznie wspieramy zwierzaki karmą.
Tragedię, która spotkała Pana Janka i Panią Beatę z Gizałek trudno opisać słowami.
Jakiś czas temu podpalono im stodołę i garaż, wcześniej samochód. W zniszczonym garażu Pan Janek trzymał wszystkie swoje sprzęty, dzięki którym dorabiał na życie. Przeżyli ludzie, przeżyły zwierzaki - na szczęście! Pojechaliśmy zawieźć karmę, zastanawiając się jak im pomóc. Pan Janek optymistycznie spoglądał w przyszłość – wierzył, że da radę podnieść się z nieszczęścia jakie ich spotkało. Choć przekonując nas do wizji najbliższych tygodni łzy same leciały z jego oczu.
Nie spodziewaliśmy się, że najgorsze jeszcze przed nim…
O 5 rano zadzwonił telefon. DOM PANA JANKA SPŁONĄŁ W NOCY Z SOBOTY NA NIEDZIELĘ. Nie zostało nic, ogień pochłonął wszystko. Oboje zostali bez jakichkolwiek środków do życia. Z płonącego domu uratowali najcenniejsze dla nich, zwierzęta - psy i koty. Wszystkie psy przeżyły, niestety, trzem kotom się nie udało. Razem ze swoimi zwierzętami zostali bez dachu nad głową. Pan Janek śpi w samochodzie na posesji z psami, nie ma mowy, by pozostawił je bez opieki. Choć został bez niczego to myśli skąd zabrać pieniądze, by postawić psom bezpieczny kojec. Sam nie będzie jadł, nie skorzysta z mieszkalnej pomocy gminy, ale nie myśli porzucić zwierząt.
Choć głos rozsądku podpowiada, by oddać psy, on ich nie odda. Te psy to wszystko co mu pozostało; to jego rodzina, o którą dbał jak potrafił, żyjąc bardzo, bardzo skromnie. Teraz nie ma nic. Nie planujemy odbierać mu psów, bo jeśli cokolwiek miałoby tego człowieka złamać jeszcze bardziej to zabranie jego przyjaciół. Poza spalonymi obiektami zostało podwórko, ale na tę chwilę nie ma gdzie bezpiecznie ulokować psów.
Z pomocą przyszła Kasia z TOZ Milicz, zabierając do siebie 9 psów, do czasu aż będą warunki by wróciły do Pana Janka. Pan Janek, zamiast myśleć o sobie, myśli jak i za co zbudować im bezpieczne kojce i budy. Pan Janek nigdy nie miał wiele ale teraz nie ma nic.
I tutaj my prosimy Was o pomoc!
Postanowiliśmy zebrać środki na postawienie kojców - solidnych i wytrzymałych, z ocieplonymi budami oraz zapewnić pomoc doraźną.
Psów jest 15!
Jesteśmy świadomi, że zbieramy dużą kwotę, jednak nadal będzie to kropla w morzu potrzeb. Nie możemy przejść obojętnie obok tragedii tych ludzi.
Za każdą wpłatę dziękujemy z całego serca!
W RAMACH PRZYPOMNIENIA: Na posesję trafiliśmy pod koniec 2019 roku, zastając na posesji 37 psów. Szczeniaki zabraliśmy do siebie, po naszej interwencji gmina Gizałki zainteresowała się tą sytuacją i pokryła koszty sterylizacji i kastracji psów. Od tamtej pory zaszczepiliśmy, zaczipowaliśmy, a także jako TOZ Jarocin odrobaczamy i zabezpieczamy przeciwko pchłom i kleszczom oraz systematycznie zawozimy karmę. Od pierwszego przyjazdu do Pana Janka udało się nam wyadoptować 24 psy z pomocą wielu dobrych ludzi.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
🙏🏻💎♥️❤️🔥