Kochani, czas epidemii jest dużym wyzwaniem dla nas wszystkich. Są jednak takie rejony świata, gdzie tym wyzwaniem jest przetrwanie, zapewnienie rodzinie, najbliższym jedzenia (nawet jeśli miałby to być tylko ryż). Tak dzieje się m in w peruwiańskim Iquitos, gdzie żyją nasi przyjaciele - Armando i Isrrael. Całym sercem jesteśmy z nimi, od kilku miesięcy wspieramy jak możemy (również finansowo). Całe miasto jest zamknięte - nie można wychodzić, nie można pracować, nie ma też wsparcia rządu. Zasoby już dawno się skończyły (tak, to te rejony świata, gdzie nie ma jak zgromadzić oszczędności, gdzie żyje się z dnia na dzień). Wierzyliśmy, że z końcem maja coś ruszy, będą mogli podjąć jakąkolwiek pracę (turystyka zanim się odbije to trochę potrwa), która zapewni im funkcjonowanie, ale niestety....decyzją rządu zamknięcie przedłużono do końca czerwca. Jesteśmy z nimi w stałym kontakcie i chcemy dalej pomagać. Będziemy wdzięczni jeśli dołączycie się do wsparcia - każda złotówka się liczy.