Ratujmy bezdomną sunię
Ratujmy bezdomną sunię
Nasi użytkownicy założyli 1 223 438 zrzutek i zebrali 1 341 410 540 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
EDIT: 06.04.23r. Matylda była u kontroli, łapka ładnie się goi samoistnie. Zabieg nie będzie konieczny. Całe środki ze zbiórki zostaną przeznaczone na opłatę leczenia Łatka. Bardzo dziękujemy Wszystkim za wpłaty, jesteście cudowni :-)
Poniżej faktura i opis z ostatniej wizyty oraz zdjęcie Matyldy, która oczekuje na wizytę.
DIT: 03 03 .23 r. Matylda była wczoraj na wizycie kontrolnej, miała robione badania. Jaj wyniki lekko się polepszył. Czekamy jeszcze 3 tygodnie, i znów kontrolne badani i będzie podjęta decyzja odnośnie zabiegu jeśli wyniki będą okey.
Po niżej zdjęcia faktury i wyniki oraz zdjęcia Matyldy po wizycie u psiego fryzjera.
Matylda to sunia, która przeszła bardzo dużo kilometrów, z jednej miejscowości do drugiej, nikt jej nie złapał, nie zabezpieczył. Gdy trafiła do naszej miejscowości, podjęliśmy wyzwanie - zajęło nam prawie tydzień, ale udało nam się ją złapać. Dziś od razu pojechała do weterynarza. Po szczegółowych badaniach krwi (morfologia, biochemia, testy) RTG, USG, okazało się, że sunia choruje na erlichiozę, anemię oraz ma zerwane więzadło w tylnym lewym stawie kolanowym (w załączeniu karta informacyjna). Przez 10 dni ma otrzymywać leki, następnie będą robione badania kontrolne krwi od wyniku, których będzie zależał termin wykonania zabiegu rekonstrukcji więzadła. Orientacyjny koszt takiego zabiegu to 2500 tys. dodatkowo jak każdy pies przebywający pod naszą opieką będzie miała wykonany zabieg kastracji oraz profilaktykę przeciw pasożytniczą i szczepienia.
Koszty badań, leczenia, wizyt oraz profilaktyki nas przerastają, będzie to kwota około 5000 tys. Liczymy na waszą pomoc.
Za dzisiejszą wizytę zapłaciliśmy 700 zł. Po niżej faktura i karta informacyjna. Będziemy na bieżąco przekazywać informacje.
Historia Matyldy
Jestem Matylda, opowiem wam moją historię. Nie pamiętam czy miałam dom, czy ktoś mnie kochał. Pojawiłam się w okolicach Niska, ktoś mnie zauważył, ale nie pomógł. Szłam przed siebie, byłam głodna, było mi zimno. Stalowa Wola to piękne miasto, ale tu też nie znalazłam pomocy. Czasem jakiś śmietnik, czasem ktoś podarował mi bułkę. Szłam dalej, bo nie wiedziałam, gdzie mogę się schronić. Potem jakieś wsie, dużo aut, psy, które nie lubią obcych i ludzie.... Nie pamiętam dokładnie, co się stało, pamiętam zimno, deszcz, wiatr i ogromny ból, który zatrzymał mnie w Gorzycach. Tu dobrzy ludzie dawali mi chleb, pączka, czasem mięsko i ganiali mnie. Skąd mogłam wiedzieć, że chcą mi pomóc? Uciekałam jak wcześniej, bo się bałam. Ten starych był okropny. Strach i samotność.... Aż nagle ciocia z wujkiem jakoś mnie złowili. Byłam śpiąca, pamiętam drogę do lekarza. Pan doktor robił różne nieprzyjemne rzeczy, ale mówił, że tak trzeba. Ciocia się martwi, bo mam anemię, jestem chuda i muszę mieć operację. Podobno potem już nie będzie tak bolało. Pomożesz mi? Proszę, ja Matylda, suczka bez domu.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!