Witam,

Nigdy nie myślałam, że będę kiedykolwiek prosiła o wsparcie. Zawsze stałam po tej drugiej stronie zrzutek i wszelkiego rodzaju zbiórek. Nigdy nie odmowilam nikomu pomocy finansowej ani osobistej.

Jestem mamą 3 prawie dorosłych dzieci, obecnie pracuję, choć nie wiem jak dlugo.

Wpadłam w petlę zadłużenia...

Radziłam sobie całkiem dobrze. pracowalam, a dlugi splacałam na bieżąco. Ksztalcilam się i podniosłam kwalifikacje.

Wierzyłam, ze dzięki staraniom i trudowi, który wkładam we wszystko, uda mi się ...

Niestety...

Pierwszym ciosem był nieuczciwy kobtrahent, który nie rozliczył się za uslugi, a podatki było trzeba płacić za wystawione faktury... juz się przeterminowało..

Obecnie, po "coming oucie" jednego z moich dzieci, a także przy podwyżkach wszystkiego nie jestem w stanie sobie poradzić i zapętlam sie coraz bardziej.

Sama obecnie mam zdiagnozowaną depresję.

Znamy realia ... psycholodzy nie sa za darmo. To wszystko kosztuje.

Ktoś by zapytał gdzie jest tata... Jest, pracuje, coś oplaca... ale o problemach dzieci nie chce słyszeć.

Rozumiem, że każdy ma zobowiązania i swoje problemy.. jestesmy silnie skupieni na pomocy uchodźcom, czy chorym dzieciom, ale moze ktos pochyli się rowniez nad moim problemem...

proszę o wstrzymanie się od komentarzy typu, ze trzeba spłacać... ja to robię.

Ale jeśli mam do wyboru... zapłacić ratę czy iść z dzieckiem lub sobą na wizytę do specjalisty, wiecie co wybieram.

Do żadnej instytucji nie mogę się udac, gdyż patrzą tylko na zarobki, a nie na zobowiązania.

Nie wiem czy ktoś jest gotowy mi pomóc.

Kwota zrzutki stanowi niewielką moich zobowiązań, ale pozwoli mi choć trochę nabrać siły. Na resztę zarobię sama...

Dziękuję wszystkim, którzy mi pomogą, ale również tym którzy mnie nie