Cztery, niespełna tygodniowe maleńkie kocięta cudem zostały ocalone od śmierci. Teraz potrzebujemy Waszej pomocy, żeby wyrosły na zdrowe, szczęśliwe koty i znalazły wspaniałe domy.

Zaczęło się niewinnie: jedno maleńkie kocie przypełzło pod dom starszych ludzi. Ponieważ nie umieli go nakarmić, zgłosili się do nas po pomoc. Kociak został zabezpieczony, ale następnego dnia okazało się, że w ogrodzie są jeszcze trzy kolejne. Był to wyjątkowo deszczowy dzień, kocięta głośno płakały z głodu. Obserwowaliśmy miejsce przez kilka godzin, ale kotka nie przychodziła. Zdecydowaliśmy, że należy maluchy zabrać, od śmierci z głodu i wychłodzenia dzieliły je godziny. To zawsze trudna decyzja – nikt nie wychowa lepiej dzieci niż ich własna matka, ale nie mieliśmy wyboru. Na szczęście jeden z naszych doświadczonych domów tymczasowych zgodził się przyjąć rodzeństwo.

Teraz stoimy przed trudnym zadaniem ich odchowania. Oprócz ogromnego wkładu pracy (karmienie co 3 godziny, sprzątanie, masowanie, głaskanie) potrzebne są jak zwykle pieniądze. Zbieramy 1600 zł - może wydawać się dużo, ale nawet to nie pokrywa całości kosztów utrzymania kociąt.

W ciągu najbliższych dwóch miesięcy maluchy:

wypiją ponad 1 kg mleka (200 zł),

zjedzą 11 kg karmy dla kociąt (400 zł),

zużyją 50 litrów żwirku (140 zł),

będą przyjmować florę bakteryjną (40 zł),

zostaną dwukrotnie odrobaczone (50 zł),

dwukrotnie zaszczepione (600 zł),

zrobimy im test na choroby zakaźne (150 zł).

Nie mówiąc już o zużytych środkach czystości, wynagrodzeniu weterynarza, zużyciu sprzętu który mamy (klatki, kuwety, legowiska, transportery), benzynie.

Dlatego BARDZO prosimy Was o wsparcie. Każda złotówka zostaje wydana na koty, naszą pracę wykonujemy za darmo, dajemy serce, czas, pieniądze, ale nie udźwigniemy tego sami. Dzięki Waszej pomocy możemy dalej przyjmować zgłoszenia, jeździć, łapać, ratować, przekazywać w nowe, kochające ręce.

Prosimy o wsparcie!