id: wr3fjx

Lilu - mospiczka z wyrokiem śmierci

Lilu - mospiczka z wyrokiem śmierci

Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 156 252 zrzutki i zebrali 1 200 276 867 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności2

  • Leki dobrze działają- nie chodzi już w kółko. Przez sterydy ciągle pije wodę i siusia. Ma apetyt, więc powoli wraca do swojej wcześniejszej wagi. Nie pojawiają się już ataki padaczki. Jednak leki obciążają wątrobę więc dodatkowo dostaje garstkę leków wzmacniających odporność i lepsze funkcjonowanie przewodu pokarmowego. Obecnie Lilu odpoczywa na wsi. Ma problemy ze wskakiwaniem na łóżko i zeskakiwaniem więc budujemy dla niej schodki ułatwiające jej wchodzenie i schodzenie z łóżka :)
    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Chciałabym opowiedzieć Wam historię pewnego malucha o imieniu Lilu, u której zdiagnozowano zapalenie mózgu. To był naprawdę fantastyczny dzieciak. Choć jak sroka kradła długopisy i co tylko mogła, a potem z wielką radością uciekała, nie sposób było się na nią gniewać. Lilu już nie jest dzieckiem, ma trzy i pół roku i niedawno dowiedziałam się, że jej czas się kończy… Powoli, ale nieodwracalnie. W tym miesiącu wydałam na samo jej leczenie neurologiczne z własnej kieszeni ponad 3000 złotych, a to jeszcze nie koniec wydatków. Potrzebuje pieniędzy na jej leczenie neurologiczne, na konsultacje z lekarzami, badania diagnostyczne oraz leki m.in. przeciwpadaczkowe i przeciwzapalne. - konsultacja neurologiczna to koszt od 100-350 złotych - pobyt w szpitalu na jedną noc to około 300 złotych - wizyta u kardiologa z badaniami to około 250 zł - rezonans to koszt od 900-2000 złotych.

Lilu jako szczeniak pojechała na swój pierwszy spacer nad Wisłę. Gdy poczuła piasek pod łapkami, wpadła w niebywały zachwyt - zaczęła robić mopsie kółka, wpadła w głupawkę. Była tak podekscytowana, że napiła się wody z rzeki i nagle wskoczyła do niej. Był marzec, woda lodowata, a szczeniaka porwał prąd. Na szczęście zdołała przypłynąć do brzegu - cuchnąca, przemoczona i roztrzęsiona. Od tamtej pory bardzo bała się wody. Trauma zniknęła, kiedy pojawiła się na mopsim spotkaniu nad wałem Zawadowskim organizowanym przez mopsi ośrodek przyjaźni i szczęścia-MOPS. Woda sięgała tam kostek, przy brzegu był muł, ale skoro jej Pani weszła do wody, to ona też się odważyła. Taki z niej dzielny mops. Dzielny i dziarski!

Uczestnicząc różnych koloniach, zdarzały jej się łobuzerskie czyny. Raz wskoczyła na stolik i zjadła kostkę masła, czasem kłóciła się o miejsce na kolankach przyszywanej mamy z „właścicielami kolanek”, kradła szydełka, biegała po parapetach, spała na oparciach kanap, a nawet przesunęła materac i „uwolniła" z zamknięcia trójkę innych psów!

Zdobyła serce ekspedientek z pobliskiej lodziarni, dzięki czemu dostawała ukradkiem śmietankowe lody.

W pewnej knajpie na warszawskim Mokotowie nauczyła się, jak działają automatycznie otwierane drzwi. Jak nikt nie patrzył, próbowała wbiec przez nie do kuchni, żeby wyżebrać jakieś smakołyki. A na smakołyki jest wyjątkowo łasa!

Ma nawet specjalnie zaprojektowane szelki, w których jej Pani ukrywała smaczki, żeby mieć je zawsze pod ręką.

Lilu ostatnio przygasła. Dużo się działo w życiu 7 kilogramowej mopsiczki.

Zimą zaczęła się ciągle drapać, co było związane z sezonem grzewczym i z nadejściem wiosny minęło. Ktoś stwierdził że oduczy ją żebrania przy jedzeniu i trochę zastraszył. Wiosną jej Pani musiała wyjechać i nie było jej przez długi czas. Wtedy przestała jeść i były podejrzenia, że popadła w depresję. Badania krwi wykazały zapalenie trzustki. Dzielni zastępczy rodzice przez 3 dni jeździli do weterynarza na kroplówki, a Lilu cierpliwie to znosiła.

Wykaraskała się, wyniki krwi były pozytywne. Coraz częściej jednaki łapczywie zaczęła jeść trawę i wywoływać wymioty, straciła apetyt. USG wykazało, że ma zapalenie przewodu pokarmowego, przełyku, żołądka, odbytnicy, lekkie nadrżerki na jelitach. Tarczyca i nerki trzymały się, ale trzeba było je obserwować.

Znalazła się w dobrych rękach. Lekarz przyjmował ją o każdej porze, nawet nocą, we własnym domu. Po prawie miesięcznej kuracji wrócił apetyt i przestała spadać waga. Przy okazji posypały się komplementy, że jest najzgrabniejszym mopsem na świecie.

26 maja zaczęła krzywo chodzić. Nie miała ochoty na poznawanie nowych ludzi, na witanie się z nimi, zachowywała się jak pijana i kręciła się w prawą stronę. Przestała pić wodę, na pyszczku pojawiła się piana.

Następnego dnia nie przybiegła przywitać powracającej z pracy pani, tylko leżała na łóżku, w pościeli mokrej od śliny . Obejrzał ją internista i stwierdził że wszytko jest ok, dostała przeciwbólowy czopek.

Następnego dnia rano nastąpił ponowny, silny atak - piana z pyszczka, drgawki, szczękościsk, zwiotczałe kończyny.

Ataki trwały jakieś 20 sekund, były trzy w odstępie 10 i 20 minut.

Pojawiło się podejrzenie padaczki. Od internisty dostała steryd i ketaminę. Cały czas miała problemy z równowagą, więc po popołudniu trafiła do neurologa, gdzie otrzymała kroplówkę i leki. Badania krwi były ok, ale miała nadal problemy z chodzeniem i jakby ślepła. Po powrocie do domu - kolejny atak. Leki nie zdążyły jeszcze zadziałać.

Cała noc nie przespana, sapanie, problemy z oddychaniem, niepokój, lęki. Kolejna wizyta u internisty i neurologa, RTG. Decyzja o rezonansie głowy. Podejrzenie guza mózgu, wodogłowia, mopsiego zapalenia opon mózgowych albo ucisku od pierwszego kręgu w kręgosłupie. Wizyta u kardiologa - niedomykalność zastawek, ale przy odpowiednich lekach przed narkozą oraz asystą anestezjologa rezonans powinien się udać. Coraz częstsze ataki. Szpital, gdzie stają się krótsze, ale intensywniejsze. CIągłe wyprawy: szpital - neurolog, neurolog - szpital. Kolejna noc w szpitalu. Ataki ustają, robimy rezonans. Wynik jest okrutny - martwica mózgu. Lilu gaśnie w oczach…. ale walczymy, leki zaczynają działać.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 149

preloader

Komentarze 20

 
2500 znaków