Przyjaciele,

dokładnie rok temu po usunięciu dolnej ósemki po stronie prawej w wyniku powikłań doszło i nie do zwichnięcia żuchwy, porażenia n V oraz n VII.

dzięki Waszemu wsparciu mogłam natychmiast poddać się rehabilitacji. Niestety w sierpniu prawdopodobnie na skutek ucisku na nerw słuchowy oraz częstych infekcji doszło u mnie do nagłej głuchoty ucha prawego. Obecnie ze względu na ubytek słuchu ok 75dB muszę używać aparatu słuchowego. Mija właśnie rok, jeden z najtrudniejszych w moim życiu. Dzięki rehabilitacji mam możliwość płynnego mówienia niestety czucia nie odzyskałam do dziś, towarzyszą mi bóle w obrębie 1/4 twarzy ale największą trudnością jest dla mnie ubytek słuchu. Czekam na orzeczenie o niepełnosprawności.

Przez rok trwały również wymiany dokumentacji pomiędzy mną a ubezpieczycielem podmiotu medycznego w którym doszło do niefortunnego zabiegu. Niestety ubezpieczyciel odmówił uważa iż to co mnie dotknęło jest ryzykiem wpisanym w zabieg. Po konsultacjach podjęłam kroki prawne. Mam biegłego który stworzy opinię dla Sądu, mam Panią mecenas która będzie walczyć w moim imieniu. Problemem jest wpłata wadium dla Sądu, kwota jest olbrzymia 30000 PLN. Wiem, że po wygraniu sprawy zostanie mi ona zwrócona. Wiem też że sprawa będzie się toczyć od 5 do 7 lat. W chwili obecnej po uiszczeniu kosztów opinii i opieki prawnej oraz olbrzymich wydatków związanych z wizytami i aparatem kwota wadium przerasta moje możliwości.

Stąd moja prośba o pomoc skierowana do Was.

dziękuję

Dorota