Dalej dokarmiam te niechciane koty, które teraz mogę powiedzieć że są chciane. Co z tego że znalazłem dla nich miejsce pod dachem zakładu produkcyjnego zaprzyjaźnionego właściciela. Jest ich 9. Kotki przychodzą tu spać, bądź chronić się przed deszczem czy zimnem. I co najważniejsze przychodzą jeść. Jedzą. Staram się by im tego nie brakowało, by przetrwały. Niestety poza sterylizacją miejscowy organ samorządowy nie był w stanie nic więcej zaoferować. Dobre i to. Wszelkie fundację odsyłały mnie i kotki z kwitkiem, tłumaczac się brakiem gunduszy...Niestety jak wiecie karmy dla zwierząt jeśli wierzyć statystykom, i co widać zdrożały najbardziej. Strasznie. Ja przy swojej ultra skromnej rencie (926 PLN na rękę) nie daję rady. A zajmuję się nimi od 8 lat, a w pewnym momencie było tych kotków 14, ale i koszty utrzymania były delikatnie ujmując - bardziej przystępne. Dzienny koszt wyżywienia takich dziewięciu zwierzaczków to minimum 23- 25 pln. Przepraszam, zatem drugi raz wyciągam dłoń o pomoc. Każda kwota wpłacona będzie dla ich gwarancją przetrwania, i że przestaną już szukać nowego miejsca w tym bezdusznym świecie.

Najdka, Behemotka, Kalif, Beza, Wala, Gala, Kodzik, Fredek i Fajzerek dziękują z góry za każde nawet symboliczne wsparcie.

( Zbieram rachunki za wszelkie zakupy, więc możliwa będzie weryfikacja mojej wiarygodności)