Czy mieliście kiedyś marzenia, które były na wyciągnięcie ręki, ale czegoś małego brakowało żeby je zrealizować? Tak jest z nami, dwoma Pawłami, zakręconymi rowerowo, którzy wymarzyli sobie przejazd rowerem przez Pamir.

Ktoś powie nic prostszego. Niby tak, jednak trzeba się tam jakoś dostać, a konkretnie dolecieć i właśnie na zakup biletów lotniczych jest ta zbiórka.

Cześć! 

Mam na imię Paweł i razem z drugim Pawłem tworzę obecnie trzon rowerowej ekipy, wałęsającej się w wolnych chwilach na dwóch kółkach po świecie. Jestem także współautorem bloga podróżniczego wrocycling.com, na którym nieodpłatnie publikujemy szereg treści oferowanych przez komercyjne czasopisma lub brokerów informacji turystycznej.

Kiedy kilka lat temu po raz pierwszy udaliśmy się na większą wyprawę rowerem, a konkretnie z Polski do Chorwacji, myślałem sobie, że pojadę, zobaczę, może będzie fajnie. Fajnie było i to do tego stopnia, że rower stał się naszym nierozłącznym towarzyszem wakacyjnych wojaży. Po wyprawie do Chorwacji przyszły następne, w tym wyprawa do Maroka. Z czasem pojawiały się kolejne pomysły, mniej lub bardziej szalone, jednak jeden z nich nas powalił - słynna Pamir Highway rowerem i  o planie jej przejechania będzie to opowieść.

O projekcie:

Sama wyprawa planowana jest  na czerwiec 2022 roku, chyba że pandemia nie ustąpi do tego czasu i będziemy zmuszeni przesunąć ją o kolejny rok.

Jeżeli wszystko pójdzie dobrze polecimy do Tadżykistanu, a konkretnie do jego stolicy Duszanbe, skąd wyruszymy już dalej rowerami. Przed nami około 2000 km trasy, po jednym z najdzikszych i najwyższych masywów górskich świata jakim jest Pamir. 

Wstępnie oszacowaliśmy czas przejazdu na ok. 23 - 24 dni, jednak biorąc pod uwagę doświadczenia, chociażby marokańskie może to potrwać trochę dłużej.

W trakcie wyjazdu planujemy zaliczyć słynną “drogę śmierci”, Korytarz Wachański oraz wjechać tzw. Pamir Highway na kilka monumentalnych wysokogórskich przełęczy, w tym Kargusz (4 344 m n.p.m.) czy Ak - Bajtał (4 655 m n.p.m), przez którą prowadzi jedna z najwyżej położonych dróg jezdnych na świecie. Przy okazji chcemy zorganizować akcję społeczną pomocy materialnej małej tadżyckiej szkole we Vrang, na pograniczu afgańskim, do której chodzą m.in. dzieci, potomkowie polskiej emigrantki. 

Po przejechaniu części tadżyckiej ruszamy do Kirgistanu i dalej Uzbekistanu i już na “luzie” docieramy do mety w Taszkencie. Może odwiedzimy też “ikony” Jedwabnego Szlaku - Samarkandę i Bucharę. 

Cel zbiórki

Wszystko fajnie to wygląda, jednak w tym miejscu pojawia się problem, którego dotyczy ta zbiórka, a mianowicie koszty przelotów.

Niestety nie jest to mała kwota (7 000,00 zł na dwie osoby), która przekracza możliwości naszego budżetu. Tym bardziej, że czekają na nas inne wydatki, jak chociażby koszt wiz, szczepień, koszty sprzętowe i pozostałe np. bytowe.

Co oferujemy w zamian za Waszą hojność?

O naszych wyprawach dalszych i bliższych, wycieczkach jedno i wielodniowych, przygodach jakie nas na nich spotkały możecie przeczytać na naszym blogu wrocycling.com. 

Gwarantujemy, że po powrocie z Pamiru zasypiemy Was masą fantastycznych zdjęć, filmów, a dla miłośników treści pisanych ciekawych opisów miejsc, ludzi jakich spotkaliśmy i wydarzeń jakich byliśmy częścią. 

Wzorem lat poprzednich, będzie też artykuł w prasie fachowej, a konkretnie w National Geographic Traveler, gdyż właśnie to słynne czasopismo objęło naszą wyprawę patronatem medialnym. Może będzie też jakaś audycja w radiu.

Ponadto mamy dla Was w każdej chwili otwarte drzwi i kufer pełen wiedzy podróżniczej w zakresie planowania wypraw, projektowania tras, doboru sprzętów itd. Każdego potrzebującego zapraszamy do kontaktu pod adresem [email protected]

Liczymy na Wasze hojne wsparcie, za które z góry bardzo dziękujemy.