id: wz6ffy

DOŁĄCZ DO DRUŻYNY! POMOC DLA DOROTY

DOŁĄCZ DO DRUŻYNY! POMOC DLA DOROTY

Nasi użytkownicy założyli 1 219 239 zrzutek i zebrali 1 327 809 220 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Kochani! 

Dzisiaj zgłaszamy się do Was o pomoc dla naszej wspaniałej koleżanki, przyjaciółki, matki, osoby kochającej życie, ludzi i hokej


Dorota to osoba od lat związana z bytomskim hokejem, matka zawodnika seniorskiej drużyny Polonii Bytom. 


NAJki Polonia Bytom, amatorska kobieca drużyna hokejowa, prosi o finansowe wsparcie dla naszej hokejowej koleżanki. 


Dorota to kobieta o mega pozytywnym nastawieniu do świata, osoba zaradna, pracowita, biorąca wszystko co daje Jej los, bez najmniejszego protestu i użalania się nad sobą. Ale niestety życie Jej nie rozpieszcza, testuje mocno, nie dając wytchnienia i nie pozostawiając wyboru. Dzisiaj Dorota, mimo Jej ogromnych chęci do normalnego funkcjonowania, nie jest w stanie pracować i nie stać Jej na lekarstwa, rehabilitację, wizyty u specjalistów i konieczny do przeżycia przeszczep jelita cienkiego. 

Dlatego PROSIMY O POMOC i FINANSOWE WSPARCIE!


Oto historia Doroty Kraus, którą poznaliście już dwa lata temu. Zebrane wtedy fundusze pozwoliły zakupić dla niej pompę do żywienia i całoroczny zapas stanów. W tym roku znów nieśmiało zwracamy się z wielką prośbą do ludzi o wielkim sercu.


To niezwykle jak tak wielu, robiąc tak niewiele, daje bardzo wiele!


Zostawiamy Was w chwili zadumy:

„Nazywam się Dorota (49 lat).

t3832cd82fe30870.jpeg


Znacie mnie już. Przeszło 2 lata temu zbieraliście dla mnie pieniądze na pompę do żywienia i całoroczny zapas stanów. Jestem Wam za to bardzo wdzięczna! Uratowaliście mi życie i daliście nadzieję na normalne funkcjonowanie. 

Niestety od tamtego czasu mój stan zdrowia uległ zmianie i niestety się pogorszył. Od kwietnia do października zeszłego roku przeszłam 6 operacji jelit. Za każdym razem skracano mi kawałek jelita, natomiast w październiku wykonano wyprowadzenie światła jelita cienkiego na powierzchnię brzucha. Od tego dnia żyję z ileostomią i bezskutecznie próbuję zaprzyjaźnić się z woreczkiem na moim brzuchu. Nie jest to łatwe. 

Niestety stomia jelitowa nie przynosi zamierzonych efektów. Zarówno napoje jak i jedzenie natychmiast lądują w woreczku. Organizm przyswaja bardzo nieznaczną część pokarmu. Odżywiam się kroplówkami, codziennie muszę pobrać 6 litrów kroplówki i 3 litry jedzenia. Proces przyswojenia takiej ilości kroplówki trwa około 20 godzin. I tak każdego dnia. Dzień po dniu. Stałam się niewolnikiem kabla, a spędzając prawie całą dobę na przyswajaniu kroplówek czuję się jak człowiek na smyczy. 


W wyniku choroby i nieprzyswajania pokarmu, od października moja waga z 52 kg spadła do 35 kg. Będąc zmuszona do leżenia nabawiłam się znacznych odleżyn a brak ruchu i możliwości wyjścia chociażby na spacer strasznie mi doskwierają. Bez pomocy najbliższych, cudownych osób, nie jestem w stanie wykonać niezbędnych, codziennych czynności, jak wyrzucenie śmieci czy zrobienie zakupów. Najbliżsi pomagają mi w przygotowywaniu posiłków, bo do żołądka też coś wrzucić trzeba by pracował, chociaż nie bardzo mu to wychodzi… Bliscy pomagają mi się kąpać, bo nawet tego nie jestem w stanie już sama zrobić.


Jest mi przykro kiedy patrzą na mnie z politowaniem, smutno gdy dostrzegam w ich oczach strach i niemoc, gdy każdego dnia są świadkami mojego bólu i bezradności na los, który mnie spotkał. Przykro jest mi kiedy patrzą jak każdego dnia słabnę coraz bardziej i nie mam sił bo choroba wyniszcza mój ogranizm. W najtrudniejszych momentach ratuje mnie przetaczanie krwi, to stawia mnie na jakiś czas na nogi, niestety nie na długo.  


Niestety mimo pozytywnego nastawienia i wiary, że moje życie jeszcze może odmienić się na lepsze, wyniki badań nie są optymistyczne. Ponieważ mój organizm prawie nie przyswaja jedzenia, jedyną dla mnie szansą jest przeszczep jelita cienkiego.


Widzę jak syn nie radzi już sobie z moją chorobą i to zasmuca mnie najbardziej. Nikt nie chce być ciężarem dla innych, nie chce być powodem smutku najbliższych. Miałam plany na życie i tyle celów do zrealizowania… Marzę by doczekać się wnuków… Może Bóg da mi to szczęście… 


Bez Waszej pomocy nie dam rady. Żeby stanąć na nogi, potrzebuję niezbędnych lekarstw, rehabilitacji, systematycznych wizyt u lekarzy specjalistów, pobytów w szpitalach i specjalistycznego odżywiania… ale najbardziej potrzebuję PRZESZCZEPU. Tylko on może uratować mi życie. Każdy chce żyć, to również mój cel. Na ten moment mam skromne marzenie, by przestało boleć, wzmocnić się i chociaż trochę przytyć by nabrać sił i móc wyjść z domu, zrobić samodzielnie zakupy, pójść do parku na spacer, przejść się... Tylko tyle… i aż tyle…

Bez Waszej pomocy Kochani nie dam rady! Proszę pomóżcie mi wrócić do życia i do najbliższych!


Po tym pełnym emocji apelu, krzyku, błaganiu o pomoc zatyka nas w gardle i nagle wszystkie problemy dnia codziennego (jaki założyć dziś krawat? jaki kolor bluzki? bułka jasna czy ciemna?) stają się niczym przy takim właśnie marzeniu jak brak bólu, spacer z bliskimi, samodzielnie zrobione zakupy. Ktoś powie:

"- To banał, nic nadzwyczajnego", jednak dla Doroty to wszystko o czym marzy! Jej całe życie! 

Prosimy POMÓŻCIE!


Każda złotówka się liczy. Każde udostępnienie zbiórki daje nadzieję na uzbieranie potrzebnej kwoty i konieczne leczenie Doroty. Z góry dziękujemy za pomoc, w imieniu swoim i Doroty!


~ NAJki Polonia Bytom

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 287

preloader

Komentarze 4

 
2500 znaków