Kochani, zwracam się tylko do Was - znajomych, ponieważ boję się represji w związku ze sprawą.

Jaką sprawą?

Zostałam zwolniona z pracy 29. listopada 2024 - 0,5 roku od poinformowania pracodawcy o zachowaniach mobbingowych w moim kierunku. Przez ostatnie 6 miesięcy pracy byłam jak wrak człowieka. Została zawiązana nieformalna komisja antymobbingowa, w skład której powołani zostani: prezes firmy, prawniczka i kadrowa. Nie miałam szans. Po 3 dniach od komisji zostałam zaproszona do biura prezesa, gdzie poinformował mnie, że komisja nie stwierdziła mobbingu i przy okazji usuwają moje stanowisko pracy.

Odwołałam się od tego rozwiązania umowy o pracę i została mi wytyczona już pierwsza rozprawa na 29. maja br.

Mam dowody na to, że byłam nękana. Mam dowody na wyzysk. Mam dowody od psychoterapeutki, od lekarza, screeny z ostracyzmu i zachowań agresywnych ze strony innych pracowników przeciwko mnie.

Doznałam uszczerbku na zdrowiu, zwiększałam dawki leków p/depresyjnych, miałam ataki paniki (zdjęcie z lipca) i myśli samobójcze, brałam L4.

Potrzebuję Waszej pomocy. Godzina porady prawnej to koszt 300/400pln netto, po wstępnych rozmowach z prawnikiem szacuję, że będzie potrzebne min. 5000pln netto a pewnie to dopiero początek.

W tym miesiącu dopiero dostałam pracę. Próbuję jak mogę, żeby móc samodzielnie zapewnić sobie byt. Nigdy nie prosiłam o wsparcie finansowe, ale teraz nie mam wyjścia. Każda wpłata będzie na wagę złota.

W zamian za wpłatę mogę powziąć jakąś dodatkową pracę - dam lekcje śpiewu, zaśpiewam do jakiejś produkcji, mogę pomóc przy jakimś evencie, w strategii wydawniczej, montowanie rolek na social media, przygotowanie grafik, posprzątam Ci chatę, nakarmię kota, czy wyjdę z psem - ogólnie jestem do tańca i różańca, więc piszcie jak mogę się odwdzięczyć <3

Przez te wszystkie perturbacje nie mam sił, czasu i pieniędzy, by robić co kocham - tworzyć, dlatego dziękuję, że jesteście. Buzia!