Serdelku - co Ci zrobili ci wstrętni ludzie? Najpierw jeden Cię wyrzucił w nieznanym Ci miejscu, a drugi przejechał samochodem i zostawił ciężko rannego na ulicy. Krwawiłeś, bolały wszystkie łapki. Resztką sił zwlokłeś się z szosy i czekałeś....Auta przejeżdżały, ludzie mijali obojętnie, bo jesteś tylko kundelkiem. Czekałeś w tym obcym dla Ciebie Chodlu na pomoc - dzień, dwa, pięć, tydzień....Bolało coraz bardziej. I jeszcze te kleszcze, które poczuły łatwy cel. "Dołożyły" do Twego i tak straszliwego cierpienia dawkę swojej najgorszej trucizny. Efekt - babeszjoza. Aż wreszcie dobra dusza dała jeść, inna zrobiła zdjęcie i zamieściła je w internecie. Minął dziesiąty dzień Twojej udręki i cierpienia. Informacja o tym, że jest taki smutny, cierpiący kundelek dotarła do nas - dziewczyn z Puławskiej Fundacji "Uszy do Góry". Wieczorem - pierwszy raz od 10 dni spałeś najedzony, na ciepłym kocyku. Bolało mniej, bo dostałeś antybiotyk. A rano trafiłeś w czułe i fachowe ręce lekarzy z Puławskiego Centrum Weterynaryjnego. Diagnoza paskudna, ale dająca nadzieję. Liczne rany na wszystkich łapach i w pachwinach, pęknięty staw biodrowy, ubytki skóry i ta wstrętna babeszjoza. Ale Ty się przecież nie poddałeś przez 10 dni, a teraz my się nie poddamy. Będzie dobrze. Masz dopiero 3 lata, jesteś silny i masz ogromną wolę życia. Teraz nasza kolej. Postawimy Cię na cztery łapy i znajdziemy dom. Serdelku - czeka Cię długie leczenie, ale obiecujemy, że te Święta będą najpiękniejsze w Twoim życiu.

Kochani - potrzebujemy wsparcia, aby leczyć i rehabilitować Serdelka. To potrwa wiele dni, a może tygodni. Jeśli możecie pomóc, wesprzyjcie tę zbiórkę. Wpłaty już od 5 zł. Można też wpłacać na konto Fundacji "Uszy do Góry" z dopiskiem - dla Serdelka. Numer konta: 03 8741 0004 0007 2661 2000 0010