FLOKI - kokosowy retriever
FLOKI - kokosowy retriever
Nasi użytkownicy założyli 1 233 642 zrzutki i zebrali 1 371 088 417 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności5
-
Kochani darczyńcy. Czas zamknąć zrzutkę. Pięć dni temu Floki wrócił do mnie od treserki. Postęp, jaki zrobił przez te trzy miesiące jest niesamowity! W międzyczasie ja przeniosłam się bliżej lasu, tak abyśmy mogli codziennie biegać na spacery wśród cudnych drzew, cieszyć się przyrodą, spotykąc inne pieski i psiarzy. Jeżeli ktoś z Was mieszka w Radości - zapraszam Was na wspólny spacer. Floki i ja nadal mamy dużo pracy przed sobą, ale to już rutyna - jak się zachować w konkretnej sytuacji spotykając czy mijając czy też spacerując z innymi psami i ludźmi. Moje serce jest pełne wdzięczności - dziękuję Wam ze serce, wsparcie finansowe i zrozumienie. Moje serce tęskni też za Roxy, ale jestem już spokojna, że mój drugi pies pozostanie ze mną. Dziękujemy! Doris i Floki
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Trzy tygodnie temu usłyszałam od znanej warszawskiej treserki wyrok – rekomenduję uśpić Flokiego. Znanej również z ostrych metod tresury i zero-jedynkowego podejścia do zwierząt. Floki po traumatycznej podróży z Zanzibaru do Polski nie akceptował żadnej osoby poza mną i żadnego psa poza swoją życiową partnerką, Roxy. Wobec wspomnianej treserki bywał agresywny.
Jej rekomendacja rozbiła mnie całkowicie. Mój ukochany zanzibarski kokosowy retriever po trudnych afrykańskich doświadczeniach, którego cudem udało mi się przywieźć do Polski, miał zostać poddany eutanazji. Wyrok usłyszałam w długi weekend majowy i nie mogłam z lekarzem moich zwierzaków - przywiozłam z Zanzibaru dwa psiaki i kot Simbę - ustalać szczegółów dotyczących uśpienia Flokiego. Nie byłam też w stanie uwierzyć, że nie ma sposobu innego niż ostra tresura, aby mój pies zaczął dobrze żyć z ludźmi i zwierzętami innymi niż domownicy.
Kolejny cios przyszedł dwa dni później. Moja wspaniała, radosna suczka – Roxy – zaczęła tracić czucie w nogach. Była leczona na odmianę choroby od-kleszczowej, ale niedowład jej nóżek z każdym dniem się pogarszał, a fizyczne cierpienie pogłębiało. Dziewiątego maja wykonano tomografię. Roxy miała szybko rozwijający się nowotwór rdzenia kręgowego. Po dramatycznym tygodniu ratowania suni, musiałam się z nią pożegnać.
Roxy uratowała Flokiego. Cała moja energia została przekierowana na opiekę nad nią. W międzyczasie Kosmos/Bóg/Matka Natura zesłała do nas łódzką treserkę, która zabrała Flokiego do siebie. Floki rozpoczął z nią treningi, które łącznie potrwają dwa miesiące. Ja będę regularnie pojawiać się na wspólną naukę. Opłaciłam cały maj i jeżdzę trenować z Flokim. Psiak sprawuje się dobrze, uczy się szybko ludzi i innych zwierząt. Jestem pełna nadziei na to, że nie stracę drugiego ukochanego kokosowego retrievera.
Choroba Roxy – badania i leczenie – kosztowały w ciągu tragicznego tygodnia cztery tysiące złote. Koszty ratowania suni i treningi Flokiego są bardzo wysokie, ale warte każdych pieniędzy.
Proszę pomóżcie mi je unieść.
Wdzięczna za pomoc i zrozumienie.
Doris
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
❤
🌹
Trzymam kciuki i wierzę, że się uda!
dziękuje kochana! jutro jadę do Floksona.