Wcześniej 3, teraz 2... Ile ich jeszcze będzie cierpieć zanim zapadnie wyrok?
Wcześniej 3, teraz 2... Ile ich jeszcze będzie cierpieć zanim zapadnie wyrok?
Nasi użytkownicy założyli 1 234 079 zrzutek i zebrali 1 372 535 428 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Cała historia rozpoczyna się w czwartek 18 marca, kiedy Magda jedzie na sprawę w sądzie razem z prawniczką. Po rozprawie udają się pod dom oskarżonego, aby sprawdzić, czy na posesji znajdują się zwierzęta.
Jesteśmy przytłoczone faktem, że w trakcie, kiedy toczy się sprawa o znęcanie nad trzema odebranymi mu wcześniej psami, ten człowiek może nadal przetrzymywać zwierzęta. Sądy nie wydają tymczasowych zakazów posiadania zwierząt, chociażby do wyjaśnień.
Niestety na posesji zauważają psiaka. Rudo-biały mieszaniec mieszka pod schodami, na gołej glebie, w misce oczywiście chleb namoczony wodą. Zdruzgotane wracają do Krakowa, aby przygotować zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. W piątek od rana wszystko jest przeciwko nam. Począwszy od samochodu, który się buntuje, przez drukarkę, która nie chce współpracować aż po film, który nie chce się zgrać! Kiedy udaje się nam wszystko ogarnąć jest za późno, żeby podjąć działania. Przekładamy na sobotę. W sobotę po zaplanowanej interwencji koło Krakowa jedziemy aż do gminy Pilica, aby podjąć próbę odebrania psa na dobrowolne zrzeczenie. Niestety właściciel nie chce o tym słyszeć, sięga po widły i nam grozi. Wycofujemy się i dzwonimy na Policję prosząc o asystę. Czekając na patrol widzimy jak właściciel zabiera psiaka ciągnąc go siłą do domu. Po kilku minutach wychodzi, wygrzebuje ze sterty śmieci i złomu kawałki budy, które pospiesznie stara się poskładać w całość. Patrol dociera w trakcie tych usiłowań. Policjanci są po naszej stronie, a raczej po stronie bezbronnego psa. Tłumaczą właścicielowi, że to nie są warunki odpowiednie dla zwierzęcia, ale do niego to zupełnie nie dociera. To wszystko trwa naprawdę długo, podziwiamy cierpliwość funkcjonariuszy. W pewnym momencie właściciel idzie za dom i tam odkrywamy kolejnego psa - czarną sunię, przywiązaną w starej oborze, bez jedzenia ani wody. W oborze nie ma drzwi, panuje tam taka sama temperatura jak na zewnątrz.
Nalegamy, żeby odebrać te psy dzisiaj! Sprawa robi się poważna, bo jeden pies jest zamknięty w domu, a właściciel nie wpuszcza policjantów. Patrol dzwoni do dyżurnego, który kontaktuje się z prokuratorem, wnosimy o nakaz przeszukania. Zostajemy wezwane na komisariat na przesłuchanie i złożenie wniosku, w tym czasie patrol obserwuje dom i czeka, aż właściciel wyprowadzi psa na zewnątrz. Uwierzcie, że byłyśmy tak zdeterminowane, że czekałybyśmy na to choćby do północy. Po załatwieniu formalności i przesłaniu ich do prokuratury (przypomnijmy - jest sobota) jedziemy na miejsce: my, patrol, technik, oficer dyżurny. Całe szczęście właścicielowi już sprzykrzył się pies w domu i ponownie przywiązał go pod schodami. Technik robi pełną dokumentację fotograficzną. My przygotowujemy protokoły odbioru psów i po kolejnych kilkunastu minutach dyskusji... w końcu sukces! Policjantka odpina przerażonego psiaka z łańcucha i niesie w naszą stronę. Podchodzi do nas funkcjonariusz dowodzący akcją i mówi, że możemy oba pakować do auta. Nie wierzymy! Bałyśmy się, że sunia, która była w odrobinę lepszych warunkach (nie spała na gołej ziemi) będzie musiała zostać i czekać do poniedziałku.
Idziemy do obory z Panią Policjantką. Sunia jest agresywna, ale z doświadczenia wiemy, że to tzw. agresja łańcuchowa. Nie myliliśmy się. Po kilku ciepłych słowach w jej stronę, po poczęstowaniu karmą (na którą się rzuciła) sunia nie może przestać się cieszyć! Odpinamy łańcuch i idziemy do auta. Sunia po drodze zaczepia wszystkich Policjantów, wywijając ogonem z radości! To było bardzo wzruszające i żałujemy, że nie nagrałyśmy dla Was filmiku.
Cała akcja trwała 6 godzin.
Wyciągnęłyśmy z tej interwencji mnóstwo wniosków. Dużo się nauczyłyśmy.
Nie można odpuszczać, nigdy! Zawsze trzeba walczyć do końca... niestety ta walka nie kończy się na odbiorze psiaków. Tak naprawdę to dopiero początek. :( Psy są już bezpieczne, ale teraz musimy zrobić wszystko, żeby z nami zostały, a to nie będzie łatwe. Do czasu decyzji sądu regulującej status prawny psiaków muszą pozostawać pod naszą opieką. A to może potrwać wiele miesięcy... w tym czasie my ponosimy wszystkie koszty: hotelowania, opieki weterynaryjnej, karmy, profilaktyki.
Prosimy Was o wsparcie finansowe.
Z góry dziękujemy i obiecujemy zrobić wszystko, aby psy nie wróciły do tego człowieka!
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Szarpak
za bezrękawnik
za kolczyki koty, kolczyki koraliki, pingwina i koszulę
3 licytacje
Obraz mleczki