Nazywam się Kamila Borkowska. Mam 23 lata i choruję na mukowiscydozę. To śmiertelna choroba, na którą nie ma lekarstwa. Dosłownie z każdym dniem niszczy mi płuca i odbiera oddech. Codziennie mam wrażenie, jakby ktoś mnie dusił, a w środku, zamiast płuc, jakbym miała worek kamieni. Duszę się już nawet podczas mówienia.

Do 16. roku życia funkcjonowałam niemal normalnie. Oczywiście przyjmowałam leki, robiłam inhalacje, odwiedzałam szpitale, ale wizyty były rzadkie. Choroba nie stała mi na drodze do marzeń, nie krzyżowała planów na przyszłość. Potem zaczęło się gwałtownie pogarszać...

Już 4 lata jestem na stałe podłączona do koncentratora tlenu. Nie mam szansy na przeszczep płuc w Polsce ze względu na zakażenie bardzo niebezpieczną dla chorych na mukowiscydozę bakterią- burkholderia cepacia.

Jedyną nadzieją i szansą jest dla mnie leczenie za granicą w Stanach Zjednoczonych lub Tajlandii. Niestety są to ogromne koszta. Sam lot medyczny to koszt ponad 0,5 mln zł., a w moim stanie tylko taki transport jest możliwy.

Trzeba jak najszybciej uzbierać pieniążki. Czas ucieka... jest coraz gorzej, a ja tak bardzo chcę ŻYĆ!!!

Błagam udostępniajcie i pomóżcie. Każda wpłacona złotówka się liczy.

Za każdą pomoc będę ogromnie wdzięczna i z góry serdecznie dziękuję!