4 kwietnia mój świat się zatrzymał.

Po 6,5 roku małżeństwa (trudnego małżeństwa – mieszkanie z toksyczną teściową, doświadczanie przemocy psychicznej i ekonomicznej emocjonalnych rollercoasterach, chorobach męża i innych przygodach) Mąż oświadczył mi, że chce się rozstać i złożył pozew o rozwód. Wiele razy myślałam o odejściu – ale brakło odwagi, że sobie nie poradzę, że nie jestem nic warta, co powiedzą rodzice, że to będzie moja porażka itp.

Po kilku dniach od tej informacji Mąż znienacka wypisał się na żądanie ze szpitala po ciężkiej operacji kręgosłupa i pod moją nieobecność, gdy byłam w pracy, zabrał większość swoich rzeczy z wynajmowanego mieszkania. Kolejny cios w serce.

Trudny czas przede mną. Bo rozwód z tak mściwym człowiekiem łatwy nie będzie; naprawdę mam wrażenie, że nie znam człowieka, z którym spędziłam prawie 9 lat życia. Choć staram się trzymać w ryzach i na razie skupiam się na działaniu, na pracy, to przyjdzie czas, gdzie będzie jeszcze bardzo ciężko.

Zrzutka pomogłaby mi opłacić prawnika, część opłat związanych z wynajem, lekarzy dla mojej starszej córki i ortopedyczne buty oraz kupno pralki.